30 czerwca 2025 roku prezydent USA Donald Trump ogłosił, że siły zbrojne Stanów Zjednoczonych przeprowadziły skoordynowany atak na trzy irańskie obiekty nuklearne. Wśród nich znalazł się budzący grozę w zachodnich stolicach ośrodek Fordow – podziemna instalacja wzbogacania uranu, której zniszczenie dotąd uważano za niemal niemożliwe.

Donald Trump nie pozostawił złudzeń co do skuteczności operacji. Na portalu Truth Social pochwalił amerykańskich pilotów, pisząc o „bardzo udanym ataku” i zapewniając, że „wszystkie samoloty wróciły bezpiecznie do domu”. Choć szczegóły misji pozostają utajnione, wiadomo, że kluczową rolę odegrały potężne bomby GBU-57, znane jako „bunkrołamacze”. Ich zadaniem było dosłowne „przebicie się” przez warstwy skalne chroniące irańskie instalacje.

Wybór Fordow nie dziwi ekspertów. Od lat był symbolem irańskiego oporu wobec nacisków Zachodu. Ukryty głęboko w górach, uważany był za niemal nietykalny. To tam, według szacunków międzynarodowych agencji, Iran prowadził najbardziej zaawansowane prace nad wzbogacaniem uranu. Uderzenie w ten punkt to nie tylko cios militarny – to strategiczne przesłanie: żadna infrastruktura, nawet ta najgłębiej ukryta, nie jest bezpieczna.

Wraz z oświadczeniem Trumpa w sieci pojawiły się dziesiątki nagrań, rzekomo przedstawiających atak. Część z nich to jednak filmy pochodzące z innych konfliktów – z Syrii, Ukrainy, czy wcześniejszych izraelskich bombardowań. Wśród nich znaleźć można również ujęcia niepowiązane z Iranem, co jedynie podsyca chaos i utrudnia ocenę faktycznego przebiegu operacji.

Niemniej, według relacji aktywistów, takich jak Igor Sushko z grupy Wind of Change, zrzut bomb na Fordow był rzeczywisty – choć efekty nie są widoczne z zewnątrz. „Detonacje nastąpiły setki stóp pod ziemią” – zauważył Sushko.

Amerykańskie uderzenie może mieć dalekosiężne skutki. Choć nie ogłoszono stanu wojny, atak na infrastrukturę nuklearną to sygnał eskalacji. Iran może odpowiedzieć – bezpośrednio lub przez sojuszników w regionie. W grze jest nie tylko bezpieczeństwo bliskowschodnie, ale i stabilność globalna. Co więcej, działania Trumpa mogą związać ręce przyszłej administracji, stawiając ją przed faktem dokonanym.

Świat obserwuje rozwój wydarzeń z rosnącym niepokojem. Choć operacja była chirurgiczna, jej polityczne skutki mogą okazać się trudne do przewidzenia. A to dopiero początek nowego rozdziału w napiętej historii stosunków USA–Iran.