Fala niepokoju społecznego przetacza się przez kraj, a niemal co drugi Polak domaga się ponownego przeliczenia głosów. Powód? Nie tylko emocje, ale i realne sygnały nieprawidłowości.

Jak wynika z badania SW Research dla „Rzeczpospolitej”, 49,1% obywateli popiera ideę ponownego przeliczenia kart wyborczych. To nie jest już tylko pojedynczy głos sprzeciwu – to wyraźny społeczny impuls, który trudno zignorować. Tysiące protestów złożonych do Sądu Najwyższego tylko podsycają atmosferę napięcia.

Do 16 czerwca do Sądu Najwyższego wpłynęło ponad 50 tysięcy protestów wyborczych. Choć część z nich zostanie uznana za bezzasadne, tak masowa reakcja wyborców mówi jedno: Polacy nie są spokojni o przejrzystość procesu wyborczego.

W niektórych komisjach – jak w Bielsku-Białej, Krakowie czy Mińsku Mazowieckim – doszło do udokumentowanych błędów przy liczeniu głosów. W jednym przypadku aż 160 głosów przypisano błędnie. To wystarczyło, by wywołać poruszenie.

„Nie chodzi o to, kto wygrał, tylko o to, by każdy głos liczył się naprawdę” – piszą komentatorzy w sieci.

W obliczu wzrastających napięć głos zabrał premier Donald Tusk. Choć zaznaczył, że nie kwestionuje wyników wyborów jako całości, jasno stwierdził: jeśli pojawiły się błędy, należy je sprawdzić i naprawić. Według szefa rządu takie podejście to nie tylko wyraz szacunku wobec prawa, ale też niezbędny krok ku odbudowie zaufania społecznego.

– „Tam, gdzie są wątpliwości, przeliczmy. W przejrzystości nie ma nic złego – przeciwnie, daje siłę państwu i obywatelom” – skomentował Tusk.

Sąd Najwyższy ma czas do 2 lipca 2025 roku, by zdecydować o ważności wyborów i ewentualnych korektach. To decyzja, która może mieć dalekosiężne konsekwencje nie tylko dla polityki, ale i dla społecznego spokoju. Obecna sytuacja przypomina, że zaufanie obywateli jest kruche – i nie wolno go lekceważyć.

Eksperci podkreślają: jeśli proces przeliczenia zostanie przeprowadzony rzetelnie i transparentnie, może przynieść oddech ulgi i zakończyć okres spekulacji. Jeśli nie – Polskę czeka długi cień niepewności.

W czasach, gdy każdy obywatel może mówić, pisać i dzielić się wrażeniami, głos społeczeństwa jest bardziej słyszalny niż kiedykolwiek. Wybory 2025 będą zapamiętane nie tylko ze względu na ich wynik, ale również jako moment próby dla dojrzałości polskiej demokracji.

Czas pokaże, czy zostanie ona zdana z godnością – i z udziałem wszystkich głosów.