Nie chodzi jednak o zmiany w liturgii czy doktrynie, lecz o sposób przekazywania ofiar. Wierni coraz częściej nie sięgają już do portfela po banknoty czy monety – wystarczy im karta, telefon albo zegarek. Ofiaromaty, czyli terminale płatnicze do składania datków, stają się nowym standardem wspierania parafii.

Jeszcze kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić elektroniczne urządzenie obok ołtarza. Dziś nikogo już nie dziwi, że przy wejściu do kościoła znajduje się ofiaromat. Takie terminale pojawiają się w całej Polsce – od dużych miast po niewielkie miejscowości. Ich obecność świadczy nie tylko o rosnącej cyfryzacji społeczeństwa, ale też o elastyczności Kościoła, który coraz lepiej dostosowuje się do realiów współczesnego życia.

Ofiaromaty to proste w obsłudze urządzenia, które działają niemal identycznie jak te, które znamy ze sklepów. Można ustawić konkretną kwotę lub samodzielnie ją wybrać. Nie trzeba mieć przy sobie gotówki, co dla wielu wiernych jest kluczowe – zwłaszcza w czasach, gdy coraz więcej osób płaci wyłącznie bezgotówkowo.

Wśród parafii, które szczególnie wyróżniają się otwartością na nowinki, znajduje się parafia Imienia Jezus w Poznaniu. Tam ks. Radek Rakowski całkowicie zrezygnował z tradycyjnych tac. Jak sam przyznaje, wierni coraz rzadziej nosili ze sobą gotówkę, a nowe rozwiązanie okazało się odpowiedzią na ich potrzeby.

Co istotne, ks. Rakowski stawia także na przejrzystość. Regularnie publikuje szczegółowe informacje o budżecie parafii – od wpływów po wydatki. Mówi także otwarcie o swoim wynagrodzeniu, które wynosi 4 tysiące złotych miesięcznie. Takie podejście zyskało aprobatę wielu parafian, którzy cenią sobie uczciwość i jawność w zarządzaniu kościelnymi środkami.

Ofiaromaty to nie tylko udogodnienie dla wiernych, lecz także nowe możliwości dla samych parafii. Dzięki nim można zbierać datki nie tylko w czasie mszy, ale także podczas codziennych wizyt w kościele. Terminale działają przez całą dobę i nie wymagają dodatkowej obsługi.

W Warszawie pierwsze ofiaromaty pojawiły się już w 2021 roku. Dziś funkcjonują m.in. w kościele św. Anny oraz u dominikanów na ul. Freta. W ślad za stolicą poszły kolejne miasta – Kraków, Wrocław, Poznań, Łódź – oraz liczne mniejsze parafie.

Choć początkowo wprowadzenie ofiaromatów budziło emocje – niektórzy obawiali się, że technologia wypiera sacrum – rzeczywistość pokazała, że nowoczesność i duchowość mogą iść w parze. Dla wielu wiernych możliwość bezgotówkowego przekazania wsparcia to wygoda, dla Kościoła – szansa na stabilniejsze finansowanie codziennej działalności.

Z czasem ofiaromaty przestają być nowinką. Stają się po prostu kolejnym, naturalnym sposobem wspierania wspólnoty. W świecie, który nieustannie się zmienia, Kościół – choć zakorzeniony w tradycji – pokazuje, że potrafi podążać za potrzebami wiernych. A to właśnie ten dialog z rzeczywistością decyduje o jego trwałości.'