W ciągu zaledwie kilku minut po starcie z lotniska w indyjskim Ahmedabadzie, samolot pasażerski linii Air India z 244 osobami na pokładzie runął na ziemię. Świat pogrążył się w żałobie, a eksperci zaczęli gorączkowo analizować przyczyny tragedii.

Według oficjalnych informacji, maszyna – Boeing 787-8 Dreamliner – miała lecieć do Londynu. Kontakt z samolotem został utracony po około pięciu minutach od startu. Jak poinformował konsultant lotniczy Piotr Czarnowski, piloci zdołali jeszcze nadać dramatyczny sygnał „mayday” – wezwanie pomocy w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. To oznacza, że byli świadomi zagrożenia, lecz nie zdążyli już zapobiec katastrofie.

Na miejscu tragedii wciąż pracują służby ratunkowe. Wrak samolotu został rozrzucony na dużym obszarze, a w sieci pojawiły się poruszające zdjęcia i nagrania. W tle tych dramatycznych obrazów rodzą się pytania: jak mogło dojść do takiej katastrofy tuż po starcie?

Do dyskusji włączył się były pilot i ekspert lotniczy o imieniu Steve, który na podstawie nagrań ze startu postawił odważną, ale niepozbawioną podstaw teorię. Jego zdaniem, przyczyną tragedii mógł być ludzki błąd – a konkretnie pomylenie klap z podwoziem.

– Na wideo widać wyraźnie, że podwozie wciąż jest widoczne po starcie. Skrzydła nie wykazują charakterystycznego wygięcia, które pojawia się, gdy klapy są wysunięte. To może świadczyć o tym, że drugi pilot przez pomyłkę schował klapy zamiast podwozia. Efekt? Nagła utrata siły nośnej i upadek maszyny – ocenił ekspert.

Choć nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia tej wersji, teoria zyskała duże zainteresowanie w środowisku lotniczym. Jeśli się potwierdzi, będzie kolejnym przykładem na to, jak decydujące znaczenie mogą mieć sekundy i rutynowe czynności wykonywane w kabinie pilotów.

Jak zgodnie podkreślają eksperci, dopiero analiza danych z czarnych skrzynek może dostarczyć niepodważalnych dowodów na to, co wydarzyło się w kokpicie. Kluczowe będą nie tylko parametry techniczne lotu, ale i nagrania rozmów między pilotami. Czy doszło do nieporozumienia? Czy presja lub pośpiech odegrały rolę?

– Nie możemy spekulować bez dowodów, ale musimy zbadać każdy możliwy scenariusz – zaznaczył Steve. – To nie pierwszy raz, kiedy jeden błąd uruchamia tragiczną sekwencję zdarzeń.

Wśród 244 osób na pokładzie tylko jedna przeżyła – brytyjski obywatel Vishwash Kumar Ramesh. To jego relacja może rzucić dodatkowe światło na to, co działo się na pokładzie przed uderzeniem. Pozostałe ofiary to obywatele Indii, Wielkiej Brytanii, Portugalii i Kanady. Katastrofa pochłonęła nie tylko pasażerów, ale też osoby przebywające w rejonie upadku maszyny.

Dla świata lotnictwa to ogromna tragedia, a dla rodzin ofiar – nieopisana strata. Choć samoloty są dziś technologicznie zaawansowane jak nigdy wcześniej, katastrofa z 12 czerwca przypomina, że żaden system nie jest odporny na błąd człowieka.

Nie chodzi tu tylko o techniczne ustalenia. Ta katastrofa zmusza do refleksji nad presją towarzyszącą zawodom związanym z bezpieczeństwem publicznym. Każdy ruch, każdy przycisk, każdy moment nieuwagi może mieć nieodwracalne skutki. Wnioski z tej tragedii mogą przyczynić się do lepszego szkolenia załóg, dokładniejszych procedur i zwiększenia automatyzacji tam, gdzie człowiek jest najbardziej podatny na pomyłki.

Ostateczna prawda o tym, co wydarzyło się w kokpicie samolotu Air India, dopiero zostanie odkryta. Ale już dziś wiemy jedno – ta katastrofa poruszyła cały świat i przypomniała, jak cienka jest granica między codziennością a tragedią.