Kiedyś mówił o najlepszym rosole i sztuce gotowania z sercem. Dziś mówi o nadziei, bólu i walce o życie. Tomasz Jakubiak – kucharz, którego Polacy znają i kochają, przechodzi najtrudniejszą życiową próbę. Od roku zmaga się z nowotworem jelita i dwunastnicy. Teraz, w dramatycznych okolicznościach, wyruszył w kolejną podróż. Tym razem nie po smaki, ale po zdrowie.
To nie był zaplanowany wyjazd. Leczenie w Izraelu, które miało być kolejnym krokiem ku wyzdrowieniu, trzeba było odwołać w ostatniej chwili. Pojawił się płyn w płucach. Samolot – zbyt niebezpieczny. Została tylko jedna opcja: 2500 kilometrów ambulansem. Cel – Ateny. Czas – niemal 24 godziny. Cena – 25 tysięcy złotych. Ale tak naprawdę chodziło o coś, czego nie da się przeliczyć: o życie.
— „Musiałem jak najszybciej jechać na dalsze leczenie, które odbywa się w Atenach. (...) Mam wodę w płucach, więc w ostatniej chwili musiałem zrezygnować z samolotu i pojechać karetką 2,5 tys. km” — wyznał Jakubiak w przejmującym nagraniu.
Głos, który drży, ale nie milknie
Mimo że od miesięcy jego ciało walczy z chorobą, Tomasz nie stracił nadziei ani siły ducha. W nagraniu, które obiegło media społecznościowe, mówi szczerze i bez filtra. Nie udaje, że wszystko jest dobrze. Ale też nie poddaje się, nie zamyka. Nadal walczy. I prosi o wsparcie.
— „Nagrywam ten filmik, bo muszę ruszyć z kolejną zbiórką... Będę wdzięczny, jak puścicie dalej i sami coś wrzucicie. Dziękuję wam bardzo i kocham was!” — mówi z łóżka szpitalnego w Atenach.
Za tymi słowami kryje się nie tylko dramat – ale też prawda o sile wspólnoty. Bo choć jego droga do zdrowia jest wyboista i kosztowna, nie jest w niej sam. W komentarzach pojawiają się słowa wsparcia, życzenia zdrowia, ciepłe wspomnienia z jego programów kulinarnych.
Kiedy życie staje się najważniejszym przepisem
Tomasz Jakubiak to człowiek, który przez lata uczył nas, jak gotować z pasją, jak celebrować codzienność. Teraz pokazuje coś znacznie cenniejszego – jak z godnością walczyć o każdy dzień. I jak nie tracić uśmiechu nawet wtedy, gdy wszystko staje się trudne.
Dziś to my mamy szansę pomóc jemu. Poprzez wsparcie zbiórki, poprzez dobre słowo, udostępnienie informacji. Bo żadna droga, nawet ta najdłuższa – jak podróż karetką przez Europę – nie jest niemożliwa, gdy prowadzi do nadziei.