W rozmowie z Polsat News przedstawił realistyczną, choć niepokojącą wizję zdolności obronnych Polski w przypadku nagłego ataku. Jego słowa wywołały szeroką dyskusję wśród ekspertów i opinii publicznej.

Jedno z najważniejszych pytań, jakie padło w programie „Gość Wydarzeń”, dotyczyło zdolności obronnych Polski w sytuacji, gdyby kraj musiał stawić czoła agresji bez wsparcia NATO. Odpowiedź generała Łukowskiego była szczera i bez niedomówień:

– Myślę, że w zależności od sposobu prowadzenia tej walki, ta obrona mogła być prowadzona przez tydzień lub dwa przy dzisiejszym poziomie zapasów.

To wyraźny sygnał, że Polska – choć systematycznie modernizuje armię – nadal zmaga się z wyzwaniami logistycznymi i brakami w uzbrojeniu. Czas, który moglibyśmy zyskać do nadejścia sojuszniczej pomocy, jest bardzo ograniczony.

Generał Łukowski zaznaczył, że nie chodzi o całkowity brak uzbrojenia, lecz o nierówny stan zapasów w różnych kategoriach:

– Jest to możliwe w wielu obszarach, typach amunicji, ale nie można tego powiedzieć, że we wszystkich typach środków mamy taką samą sytuację.

W praktyce oznacza to, że pewne elementy wyposażenia mogą okazać się niewystarczające w przypadku dłuższego konfliktu, szczególnie jeśli przeciwnik zastosuje zmasowane środki bojowe.

Zdaniem generała, Polska zyskuje obecnie bezcenny czas na odbudowę potencjału obronnego właśnie dzięki oporowi stawianemu przez Ukrainę. Ten czas powinien być wykorzystany maksymalnie efektywnie:

– Liczymy na to, że w ciągu tych dwóch, trzech lat, które zyskujemy dzięki temu, że Ukraina stawia opór, odbudujemy na tyle potencjał, że będziemy realnie mogli przeciwstawić się agresji Rosji.

To jeden z kluczowych wątków, który pojawia się także w analizach ekspertów ds. bezpieczeństwa. Wojna za wschodnią granicą jest dramatem, ale dla Polski stanowi również ostrzeżenie i impuls do działania.

Nie zabrakło też odniesienia do wsparcia militarnego, jakie Polska udzieliła Ukrainie. Generał zapewnił, że każda decyzja była poprzedzona analizą:

– Nigdy nie przekazywaliśmy wszystkiego, jak leci. Zawsze każda decyzja była poprzedzona wnikliwymi analizami.

To odpowiedź na pojawiające się w przestrzeni publicznej zarzuty, jakoby Polska osłabiła własne bezpieczeństwo, wspierając walczącą Ukrainę.

Z wypowiedzi generała Łukowskiego wyłania się obraz państwa, które działa – choć nie wszystko jest jeszcze gotowe. Modernizacja armii trwa, zapasy są odbudowywane, a strategie dostosowywane do współczesnych zagrożeń.

– Póki trwa wojna w Ukrainie, my zyskujemy na czasie, żeby ten potencjał zbudować – podkreślił.

Czas jest więc zasobem równie cennym jak amunicja – i nie wolno go zmarnować. Przesłanie jest jasne: bezpieczeństwo kraju zależy od decyzji podejmowanych dziś, nie dopiero wtedy, gdy zagrożenie stanie się realne.