Kucharz otwarcie mówi o wyzwaniach, jakie wiążą się z walką z rzadką chorobą nowotworową, i dzieli się swoimi codziennymi postępami. Choć wciąż zmaga się z bólem i ograniczeniami, nie pozwala, by choroba go pokonała. Ostatnio zdradził, że jego żona, Anastazja, z którą łączy go niezwykle silna więź, była „trochę naburmuszona”. Wyznał, co stoi za jej reakcją.
Tomasz Jakubiak po raz pierwszy opowiedział o swojej chorobie we wrześniu 2024 roku na antenie „Dzień dobry TVN”. Ujawnił, że jego znaczna utrata wagi była efektem nowotworu, który zaatakował jelita i dwunastnicę, a także dał przerzuty na kości. „Jest ich niezliczona ilość i w związku z tym zaatakowały mi nogi, plecy” – mówił.
Po intensywnym leczeniu w Polsce zebrał środki na dalszą terapię za granicą. W grudniu ubiegłego roku poleciał do Izraela, gdzie skorzystał z eksperymentalnego leczenia. Tamtejsza klinika nie tylko zapewniła mu opiekę medyczną na najwyższym poziomie, ale także atmosferę sprzyjającą rekonwalescencji. W lutym zakończył ten etap terapii i wrócił do kraju, gotowy do kolejnej walki – tym razem o odzyskanie sprawności.
Po powrocie do Polski Jakubiak nie pozwolił sobie na odpoczynek. Postanowił ponownie nauczyć się chodzić i każdego dnia walczy o to, by być jak najbardziej samodzielnym. „Każdy krok to walka, ale się nie poddaję” – napisał na Instagramie, dokumentując swoje pierwsze spacery.
Choć stara się cieszyć każdym postępem, codzienność wciąż przynosi trudne momenty. Jego organizm nie zawsze nadąża za ambicjami, a ból nadal jest jego nieodłącznym towarzyszem. W ostatnich dniach, mimo chęci aktywnego spędzania czasu, musiał skorzystać z wózka inwalidzkiego podczas spaceru po pałacu w Wilanowie.
Jakubiak nie ukrywa, że jego bliscy również przeżywają trudne chwile związane z jego chorobą. Ostatnio zdradził, że jego żona Anastazja była „trochę naburmuszona”. Powodem nie była jednak złość, a troska o jego zdrowie.
„Jak widzicie, i tak najpiękniejsze spacery są oczywiście z ukochaną małżonką, która trochę naburmuszona, bo musi pchać. Dzisiaj jakoś tak forma różna” – powiedział, podkreślając, że nie wszystkie dni są tak samo dobre.
Pomimo wyzwań, Jakubiak nie traci optymizmu i dziękuje losowi za każdą chwilę spędzoną z najbliższymi. Ostatnio opublikował poruszające przemyślenia, które przyszły mu do głowy, gdy spędzał czas z synem.
„I tak sobie siedzę z nim przy tym stole, składamy te klocki, i myślę: cholera, jakie to LEGO jest mądre. Nie chodzi o to, żeby się nigdy nie rozsypało. Chodzi o to, żeby zawsze mieć siłę budować od nowa. Razem.”
Choroba zmieniła życie Tomasza Jakubiaka, ale nie odebrała mu chęci do działania. Kucharz planuje nową książkę, a także skupia się na kolejnych etapach rehabilitacji. Każdy dzień to dla niego nowe wyzwanie, ale również nadzieja, że przyszłość będzie coraz jaśniejsza.
Jego historia jest dowodem na to, że nawet w najtrudniejszych momentach warto walczyć o zdrowie i otaczać się ludźmi, którzy dodają sił. A jak pokazuje przykład jego żony – troska o ukochaną osobę bywa czasem wyrażana nawet poprzez… odrobinę „naburmuszenia”.