Siedziałam przy stole, wpatrując się w puste miejsce naprzeciwko. Jeszcze kilka lat temu córka przychodziła tutaj z uśmiechem, siadała i opowiadała mi o swoim życiu. Teraz nasze rozmowy ograniczały się do jednego tematu – pieniędzy.
— Mamo, przecież ci nie brakuje — powiedziała dziś rano, stojąc w moim salonie z rękami skrzyżowanymi na piersi.
— To moja emerytura, Kasiu — odpowiedziałam cicho. — To jedyne pieniądze, jakie mam na życie.
Westchnęła, jakbym mówiła rzeczy zupełnie dla niej niezrozumiałe.
— Ale ty prawie nic nie potrzebujesz. Nie wychodzisz, nie podróżujesz. Przecież nie musisz kupować nowych ubrań. A ja… ja mam kredyty, rachunki, dzieci. Potrzebuję tej pomocy.
Patrzyłam na nią, czując, jak serce mi się ściska. Wiedziałam, że nie jest jej łatwo. Wiedziałam, że życie jej nie oszczędzało. Ale czy to oznaczało, że miałam poświęcić resztki swojego bezpieczeństwa, żeby mogła łatwiej oddychać?
Już jej pomagałam. Oddawałam część emerytury, opłacałam niektóre rachunki, kupowałam wnukom ubrania, jedzenie. Ale to nie wystarczało. Zawsze chciała więcej.
— Kasiu, nie mogę oddawać ci wszystkiego — powiedziałam cicho.
— Możesz — odparła ostro. — Po prostu nie chcesz.
Poczułam, jak w moich oczach zbierają się łzy.
— Kasiu, nie o to chodzi…
— Nie udawaj, mamo — przerwała mi, a jej głos stał się zimny. — Poświęciłam ci tyle lat, zawsze byłam przy tobie, a teraz ty mi odmawiasz?
Poświęciła mi lata? To ja wychowałam ją, oddałam jej całe swoje życie, rezygnowałam ze wszystkiego, by miała lepiej. A teraz stała przede mną i mówiła, że jej coś jestem winna.
— Nie wiem, co się z tobą stało — powiedziała w końcu, potrząsając głową. — Ale skoro tak, to rób, co chcesz.
Odwróciła się i wyszła, trzaskając drzwiami.
Siedziałam jeszcze długo, wpatrując się w miejsce, gdzie przed chwilą stała.
Nie odezwała się do mnie przez kolejne tygodnie. Nie dzwoniła, nie przyszła. Może czekała, aż zmienię zdanie. Może myślała, że strach przed samotnością mnie złamie.
Ale ja wiedziałam jedno.
Jeśli oddam jej wszystko, nie zostanie mi już nic.
Ani pieniędzy.
Ani córki.