Jak podaje portal "Pikio", Adam Małysz na stałe zapisał się w historii polskiego sportu. Przez lata święcił triumfy na skoczniach na całym świecie. Sukces to jednak nie tylko blaski, ale również cienie. Niedawno "Orzeł z Wisły" zdecydował się szczerze opowiedzieć o przykrej sytuacji, jakiej doświadczył przed kilkoma laty.
Adam Małysz podzielił się przykrym doświadczeniem z przeszłości
Miłość do skoków narciarskich w naszym kraju rozbudził swoimi sukcesami Adam Małysz. Choć "Orzeł z Wisły" zdecydował się zakończyć karierę już dobrych kilka lat temu, nadal cieszy się sympatią Polaków.
Adam Małysz pojawił się na skoczni mając 6 lat - to właśnie wtedy zaczęła się jego przygoda z tym widowiskowym zimowym sportem. Choć nie można mu odmówić talentu, swoje sukcesy zawdzięcza również ogromnej pracy, jaką wkładał w doskonalenie swoih skoków pod względem technicznym.
Sukcesy, jakie odnosił Adam Małysz były okupione nie tylko godzinami treningów, ale także brakiem czasu dla rodziny - dla żony Izabeli i córki Karoliny. Adam Małysz musiał dbać również o utrzymanie odpowiedniej wagi, która pozwoliła mu pobijać kolejne rekordy. Przy wzroście 170 cm skoczek ważył 55 kg.
Adam Małysz przyznał, że jego wygląd nie stanowił dla niego większego problemu, czy powodu do kompleksów. Niestety zdarzyło mu się usłyszeć pod swoim adresem bardzo niemiły komentarz. Sytuacja miała miejsce w czasie wakacji w Egipcie, na które wybrał się ze swoją żoną i córką.
"Słyszałem, jak młode Niemki, choć nie tylko patrzyły na mnie i szeptały, że mam klatę jak dziecko" - zdradził skoczek. Przyznał, że słowa te na bardzo długo zapadły mu w pamięć.
Co sądzicie o całej sytuacji?
To też może cię zainteresować: Poruszający wpis Dody w mediach społecznościowych. Piosenkarka napisała list do córki, której nigdy nie będzie miała. Jakie słowa do niej skierowała
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Święta Wielkanocne w większym gronie? W tym roku nie mamy na nie szans. Będą obowiązywały limity
O tym się mówi: Ta moneta to prawdziwy okaz poszukiwany przez kolekcjonerów. Może być nawet warta 100 tysięcy. Warto sprawdzić czy do nas nie należy