Jak podaje portal "Lelum", w czasie mszy pierwszokomunijnej, zadał przystępującmu do sakramentu chłopcu pytanie. Jego odpowiedź zaskoczyła duchownego. Ani on, ani zebrani w kościele wierni nie byli w stanie powstrzymać śmiechu. To dowód na to, że zadając pytania dzieciom trzeba być gotowym na wszystko.
Zabawna odpowiedź chłopca
W czasie Pierwszej Komunii Świetej w jednej z polskich parafii doszło do zabawnej sytuacji. Ksiądz zadał jednemu z chłopców przystępujących do sakramentu pytanie, kto jest najlepszym przyjacielem wszystkich ludzi? Odpowiedź jaką usłyszał z pewnością nie była tą, jakiej się spodziewał.
Dzień Pierwszej Komunii Świętej jest niezwykle ważny i wyjątkowy dla dzieci i ich rodziców. Dzieci otrzymują swoje role w trakcie mszy, odmawiają modlitwy, czytają, wygłaszają przypisane im kwestie. Tak było i tym razem. Chłopiec wspólnie z koleżanką po wyrecytowaniu wyuczonego tekstu oddał duchownemu mikrofon.
Ksiądz poprosił dzieci, żeby odwróciły się do swoich rodziców i zobaczyły na ich uśmiechnięte twarze. Potem duchowny zwrócił się do dziewczynki z pytaniem, czy wszystko w porządku i czy czuje się dobrze. Ta z uśmiechem odpowiedziała, że tak. Wtedy duchowny przypomniał stojącej obok dziewczynce i wszystkim zebranym, że Jezus jest ich najlepszym przyjacielem.
Potem zadał chłopcu pytanie, czy jest smutny. Ten zapewnił, że nie. Potem zapytał go, kto jest najlepszym przyjacielem? Spodziewał się, że chłopiec odpowie, że "Pan Jezus". Chłopiec jednak odpowiedział krótko "Waldek", odnosząc się najpewniej do jednego ze szkolnych kolegów. Nic dziwnego, że ani ksiądz, ani wierni nie byli w stanie powstrzymać wybuchu śmiechu.
Zaskoczyła was odpowiedź chłopca?
To też może cię zainteresować: Menager Krzysztofa Krawczyka ujawnił zaskakujące fakty. Czego od artysty oczekiwał Andrzej Lepper
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Niewdzięczny syn przekazał ojca do domu opieki. Chciał przeczekać, aby przejąć po nim spadek. Ojciec okazał się sprytniejszy
O tym się mówi: Mężczyzna przywiązał ciało swojego ojca do dachu samochodu. Powód, dla którego to zrobł porusza do łez