Jak podaje portal "Pikio", informacje o skandalicznym liście przekazali pracownicy pogotowia ratunkowego w Łodzi, pokazując go w swoich mediach społecznościowych. Czytając wiadomość, aż trudno uwierzyć, że ktoś mógł napisać coś podobnego.
List do pracowników pogotowia
Zdjęcie listu, jaki ratownicy znaleźli przy swojej karetce pojawiło się w poniedziałek 1 marca na stronie Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Ratownicy medyczni zostali wezwani do starszej schorowanej kobiety, mieszkającej w jednej z kamienic mieszczących się przy ulicy Wschodniej. Zaparkowali karetkę przed wejściem i ruszyli by nieść pomoc ciężko chorej kobiecie.
Na stronie ratownicy medyczni poinformowali, że pozostawiony na sygnałach ambulans oznacza, że ratownicy medyczni ratują czyjeś zdrowie, a może taże życie. Całkiem często prowadzą wówczas reanimację lub udzielają pomocy osobom po udarze lub zawale - są to sytuacje, w których każda minuta jest na wagę czyjegoś życia.
Niestety nie wszyscy to rozumieją, czego w sposób dobitny dowodzi list, jaki pozostawił jeden z mieszkańców wspomnianej kamienicy. W wiadomości ratownicy mogli między innymi przeczytać, że powinni nauczyć się parować, a "włączone koguty" nie uprawniają do "parkowania gdzie popadnie". Wszystko dodatkowo okraszone całkiem sporą dawką wulgaryzmów.
Jak się okazuje, nie był to przypadek odosobniony. Załogi karetek nawet kilka razy w miesiącu muszą mierzyć się nie tylko z agresją słowną, ale także agresją fizyczną.
Co sądzicie o całej sprawie?
To też może cię zainteresować: Poruszająca historia 4,5-miesięcznej dziewczynki, która odeszła w niespodziewanie. Była leczona poprzez teleporadę. Prokuratura bada sprawę
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Znane gwiazdy również mogą liczyć na waloryzację swoich świadczeń. Ile wyniesie emerytura Teresy Lipowskiej i innych seniorów znanych z ekranów
O tym się mówi: Dlaczego musiało dojść do takiej tragedii, aby ktokolwiek zainteresował się losem dzieci. Kiedy matka 3 – letniej Hani odpowie za to, co zrobiła