Huczne zapowiedzi, największe gwiazdy i transmisja na żywo miały zapewnić „Sylwestrowi z Dwójką” spektakularny sukces. TVP2, organizując noworoczny koncert na Stadionie Śląskim w Chorzowie, postawiła na widowiskowość i imponującą oprawę. Według raportów, przed telewizorami zasiadło niemal dwa miliony widzów. Jednak nagrania z miejsca wydarzenia ujawniają, że rzeczywistość wyglądała nieco inaczej niż obraz, który zobaczyliśmy na ekranach.


Telewizyjna relacja „Sylwestra z Dwójką” przedstawiała tłumy bawiące się pod sceną. Ujęcia z kamer zostały dobrane tak, aby pokazać pełne zaangażowanie publiczności i stworzyć wrażenie, że stadion wypełniony jest po brzegi. Jednak nagrania internautów, którzy uczestniczyli w imprezie, ukazują zupełnie inny obraz. Wiele osób zwróciło uwagę, że płyta stadionu była zapełniona tylko częściowo, a trybuny w dużej mierze świeciły pustkami, informuje Goniec.


Na platformach społecznościowych pojawiły się nagrania, które wywołały poruszenie wśród widzów. Część z nich pokazuje puste sektory na stadionie oraz niewielkie grupy ludzi zgromadzone jedynie pod sceną. W mediach społecznościowych szybko pojawiły się komentarze, wskazujące na różnicę między telewizyjnym przekazem a rzeczywistością.


„Gdyby rozmieścić ludzi na całym stadionie, wyglądałoby to lepiej, ale większość stała pod sceną. Na trybunach została garstka osób” – zauważył jeden z uczestników imprezy.


„Na ekranie stadion wyglądał jak na największych koncertach, a na miejscu atmosfera była jak na średniej wielkości pikniku” – dodał inny.


To nie pierwszy raz, gdy telewizja stosuje ujęcia, które mają pokazać wydarzenie w lepszym świetle. Tego rodzaju manewry z kamerami pomagają stworzyć bardziej spektakularny obraz imprezy, ale często odbiegają od faktycznej frekwencji na miejscu.


Niektórzy internauci zauważyli, że zorganizowanie imprezy na tak dużym obiekcie, jak Stadion Śląski, mogło być wyzwaniem. Wielka przestrzeń wymaga licznej publiczności, aby stworzyć wrażenie tłumów. Tymczasem w Chorzowie publiczność skupiła się głównie pod sceną, a trybuny pozostały niemal puste, co zmniejszyło efekt wizualny.


Jednym z największych nazwisk zaproszonych na „Sylwestra z Dwójką” był Bryan Adams. Jego obecność miała przyciągnąć rzesze fanów. Jednak rzeczywista frekwencja na jego występie pozostawia pytania, czy organizatorzy dobrze ocenili potencjał tego wydarzenia.
Podczas gdy telewizyjna relacja „Sylwestra z Dwójką” pokazywała spektakularne tłumy i wyjątkową atmosferę, nagrania uczestników rzuciły cień na te wyobrażenia. Impreza, choć niewątpliwie widowiskowa, nie spełniła oczekiwań w kwestii frekwencji na miejscu.


Czy to kwestia złej promocji, źle dobranego miejsca, czy może spadającego zainteresowania telewizyjnymi koncertami sylwestrowymi? To pytania, na które odpowiedź mogą znać tylko organizatorzy.