Śmierć Tomasza Komendy, niesłusznie skazanego na 25 lat więzienia, odbiła się szerokim echem w Polsce. 21 lutego 2024 roku Komenda zmarł po dwóch latach walki z nowotworem płuc, pozostawiając po sobie nie tylko bolesną historię, ale również majątek, o który toczy się teraz spór. Mimo że wydaje się naturalne, iż spadek powinien trafić do jego syna, sytuacja może być bardziej skomplikowana.


Tomasz Komenda został niesłusznie skazany za brutalną zbrodnię w Miłoszycach, której nie popełnił. Po 18 latach więzienia, w 2018 roku, Sąd Najwyższy uniewinnił go, a Tomasz otrzymał odszkodowanie w wysokości niemal 13 milionów złotych jako rekompensatę za lata spędzone za kratami. Wydawało się, że jego życie zaczęło się układać na nowo – znalazł miłość, oświadczył się Annie po premierze filmu „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy”, a na świat przyszedł ich syn, informuje Goniec.


Jednak radość nie trwała długo. W ostatnich miesiącach życia Tomasz zmagał się nie tylko z chorobą, ale również z zażartym konfliktem ze swoją byłą partnerką. Głównym punktem sporu były alimenty na ich dziecko. Tomasz Komenda zmarł w wieku zaledwie 47 lat, otoczony jedynie najbliższymi.


Wkrótce po uniewinnieniu Tomasz Komenda przekazał swojej matce, Teresie Klemańskiej, milion złotych. Gest ten został przez nią zinterpretowany jako próba odcięcia się od rodziny. W jednym z wywiadów dla Onetu wyznała, że Tomek nie utrzymuje już kontaktu z rodziną Klemańskich.


„Tomek w ogóle się już do nas nie odzywa. Udaje, że nas nie zna” – mówiła rozgoryczona matka.


Jedyną osobą, z którą Tomasz Komenda pozostał blisko, był jego starszy brat, Gerard. Po wyjściu z więzienia to właśnie do niego się zwrócił, a Gerard trwał przy nim do końca. Choć w rodzinie spekulowano, że jego działania miały motywy finansowe, Gerard zapewniał, że relacja była szczera.


„Mogę wszystkich zapewnić, że Tomek do ostatnich chwil był otoczony miłością i czułością” – mówił Gerard w wywiadzie dla Salon24.


W teorii prawo jasno wskazuje, że w przypadku śmierci osoby niebędącej w związku małżeńskim, spadek dziedziczy przede wszystkim dziecko. Jednak śmierć Tomasza Komendy nie była nagła, co daje możliwość, że mógł on sporządzić testament. Nie wiadomo, czy brat Tomasza, Gerard, otrzyma część spadku, ale toczące się postępowanie sądowe sugeruje, że sprawa może być bardziej skomplikowana, niż się wydaje.


Zgodnie z informacjami „Faktu”, we wrocławskim sądzie toczy się postępowanie w sprawie stwierdzenia nabycia spadku. W grę mogą wchodzić zarówno syn Tomasza Komendy, jak i jego brat.


„W Sądzie Rejonowym dla Wrocławia – Śródmieścia toczy się sprawa w przedmiocie stwierdzenia nabycia spadku po T.K. z wniosku G.K. przy udziale F.K.” – poinformowało Biuro Rzecznika Prasowego Sąd Okręgowego we Wrocławiu.