Dzisiejsza historia dotyczy mojej teściowej. Nie obrażam się na nią, wręcz przeciwnie. Nauczyła mnie, jak pokonywać trudności życiowe, co pozwoliło mi zdecydowanie przejść przez życie.
Wyszłam za mąż w wieku 18 lat. W tym czasie byłam jeszcze uczennicą technikum. Przez całe życie mieszkaliśmy razem z mamą, a rodzice męża to ludzie dość zamożni, co wpłynęło na ich stosunek do mnie.
Zawsze nazywali mnie „posagiem, sukinsynem”. Teściowa nie pozwoliła mi nawet umyć się w łazience, mówiąc, że mi wystarczy umywalka. Ta kobieta była zawsze dumna ze swojej pozycji - całe życie spędziła w małżeństwie, dwoje dzieci, w dużym domu.
Najstarszy syn i jego żona również mieszkali z nami. Marzyłam, że nasza rodzina zawsze będzie żyła w harmonii. Próbowałam robić wszystko w domu, nie kłóciłam się.
Często po szkole od razu podejmowałam się prac domowych - sprzątałam, potem myłam podłogi, potem robiłam pranie. Ale teściowa nigdy nie była zadowolona. Jeśli wyprałam jej ubranie narzekała, że robię wszystko źle, a jeśli nie, nazwała mnie leniwą.
Ugotowałam, według mojej teściowej - też było niejadalne. Barszcz zawsze okazywał się albo za gęsty, albo za płynny, potem tłusty, potem chudy. Siła przeciwstawienia się atakom teściowej dała mi miłość męża do mnie.
Tak, i bardzo go kochałam. Najstarsza synowa była zawsze zdziwiona moją powściągliwością. Ale nie mogła sobie nawet wyobrazić, co się dzieje w mojej duszy. Nie chciałam aranżować skandali, bo tylko dodają problemy.
Szczerze mówiąc, było mi żal tej rodziny, ponieważ nie wiedzieli, czym jest miłość i zrozumienie. Kiedy uczyłam się w technikum, odpowiednio nie pracowałam, więc w naszej rodzinie nie było pieniędzy. Dlatego teściowa zabroniła mi jeść w ich domu. W tym czasie byłam już w ciąży.
Kilka razy mdlałem z głodu. Uratowało mnie to, że byłam znakomitą uczennicą i otrzymałam zwiększone stypendium. Ale za te pieniądze nadal nie mogłam się w pełni wyżywić. Mąż na jej prośbę oddał pensję. Swoje działania argumentowała faktem, że zbierała działkę pod budowę domu, który miała nam kupić.
Nasza rodzina nie miała własnego budżetu. Mój mąż jadł w domu, a moja mama karmiła mnie, jeśli stypendium nie wystarczało. Ale po urodzeniu dziecka zażądałam od męża, aby przestał dawać matce pieniądze, ponieważ musi nakarmić i ubrać swoje dziecko.
Teściowej oczywiście się to nie spodobało, więc zaczęła mnie wyrzucać z domu i groziła, że zabierze dziecko. Potem zabrałam syna i wprowadziłam się do matki. Po chwili teść zabrał mnie do domu i na chwilę zostawił.
Kiedyś kupiliśmy działkę i zaczęliśmy budować dom, wszystkie nasze pensje przeznaczaliśmy na budowę. Pewną sumę pieniędzy przekazała też moja teściowa - jedną z tych, które mąż jej dawał przez dwa lata.
Oczywiście nie wiemy, czy dała nam wszystko. Jak tylko zrobiliśmy jeden pokój, natychmiast wyprowadziliśmy się od naszych rodziców. I choć nie było warunków do wygodnej egzystencji, nadal cieszyliśmy się, że teraz możemy żyć samodzielnie.
Od tamtej pory minęło wiele lat, ale do tej pory, kiedy przyjeżdża moja teściowa, nie zapomina mi przypomnieć, że dom, w którym mieszkam, nie jest mój. Z jakiegoś powodu nie bierze pod uwagę tego, że całe życie pracowałam, że mama dawała nam pieniądze na zakup mebli.
Pamięta tylko, że zabrali mnie do swojej rodziny nagą i bosą i muszę im za to dziękować do końca moich dni. Staram się ograniczyć komunikację z nią do minimum. Moim zdaniem jest osobą głęboko nieszczęśliwą, dlatego nie zna znaczenia słowa „miłość” i czym jest wzajemne zrozumienie między bliskimi osobami.
Przypomnij sobie: CAŁA POLSKA KOCHAŁA SIĘ W „DOKTOR QUINN”! JAK WYGLĄDA DZIŚ JANE SEYMOUR? NIE SPOSÓB UWIERZYĆ, ŻE AKTORKA JEST W WIEKU WIELU BABĆ! TYLKO BRAĆ PRZYKŁAD
Portal "Życie PL" pisał również: KRZYSZTOF JACKOWSKI KOLEJNY RAZ OSTRZEGA POLAKÓW! WIZJA, KTÓRĄ PRZEDSTAWIŁ OSTATNIO NAPAWA NIEPOKOJEM. CO TAKIEGO ZOBACZYŁ JASNOWIDZ
Pisaliśmy również o: AGNIESZKA SUCHORA ZAMIEŚCIŁA WZRUSZAJĄCY WPIS W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH. ŻONA KRZYSZTOFA KOWALEWSKIEGO NIE MOŻE POGODZIĆ SIĘ ZE STRATĄ