Jednak to, co wydarzyło się w najnowszym odcinku, przekroczyło granice typowej medialnej rozmowy. Pytanie Doroty Wellman do Justyny Kowalczyk-Tekieli, zadane na oczach widzów w całej Polsce, poruszyło emocje do granic i wywołało burzliwą debatę o granicach wrażliwości w mediach.
Justyna Kowalczyk-Tekieli, jedna z najwybitniejszych polskich sportsmenek, olimpijka, mistrzyni świata, a prywatnie wdowa po tragicznie zmarłym Kacprze Tekielim, była gościem odcinka, który miał – jak zawsze w tym formacie – łączyć szczerość z autentycznością. Tyle że tym razem to nie uczestnicy zadali najtrudniejsze pytanie.
Zrobiła to sama prowadząca – Dorota Wellman, która dotychczas kojarzona była z taktem, empatią i doskonałym wyczuciem.
– Czy ja mogę cię zapytać? Czy znienawidziłaś góry, bo zabrały ci Kacpra? – wypowiedziała Wellman w tonie wyważonym, ale niezwykle bezpośrednim.
W studiu zapadła cisza. Justyna Kowalczyk-Tekieli potrzebowała chwili, by odpowiedzieć. Gdy to zrobiła, widzowie zobaczyli nie tylko sportową legendę, ale przede wszystkim kobietę – doświadczoną przez stratę, ale silną i pełną klasy.
– Nie, góry nie są niczego winne. W góry też sama uciekam, tylko troszkę w inny sposób – odpowiedziała, z trudem skrywając emocje.
Społeczna reakcja była natychmiastowa.
Fragment programu opublikowany w mediach społecznościowych stacji TVN błyskawicznie rozprzestrzenił się w sieci. Pod postem wylała się fala komentarzy – od głosów wsparcia dla odwagi i szczerości, po zdecydowaną krytykę Wellman.
„To było pytanie głęboko poruszające, ale niepozbawione sensu” – pisali jedni.
„Jak można pytać o to w takim tonie kobietę w żałobie?!” – ripostowali inni.
Ten medialny moment pokazuje, jak cienka granica dzieli dziennikarską odwagę od ludzkiej wrażliwości. Czy pytanie było nie na miejscu? Czy może właśnie takie rozmowy – szczere, trudne, łamiące tabu – są potrzebne w przestrzeni publicznej?
Warto przypomnieć, że sam program „Autentyczni” opiera się na bezpośrednich i często niewygodnych pytaniach zadawanych przez osoby ze spektrum autyzmu. To właśnie ich szczerość i autentyczność stanowią sedno tego formatu. Tym razem jednak prowadząca postanowiła przejąć inicjatywę – i za to wielu ją podziwia, a inni – krytykują.
Jedno jest pewne: Justyna Kowalczyk-Tekieli odpowiedziała z ogromną klasą. W jej słowach nie było złości ani żalu – była natomiast dojrzałość, która na długo zapadnie w pamięć.