Pierwsze zawody Pucharu Świata w Lillehammer okazały się trudnym sprawdzianem dla polskich skoczków. Mimo ambicji i zaangażowania, reprezentacja Polski w składzie: Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł oraz Maciej Kot, nie zdołała powalczyć o czołowe lokaty. Najlepszy wynik zanotował Aleksander Zniszczoł, zajmując dopiero 22. miejsce. Polacy, zmuszeni do rywalizacji w trudnych warunkach atmosferycznych, musieli ustąpić pola świetnie przygotowanym Austriakom, którzy zdominowali zawody.


Jednak najbardziej zauważalnym brakiem w polskiej drużynie był Piotr Żyła. Skoczek, zmagający się z kontuzją kolana i procesem rehabilitacji, nie wystąpił w Lillehammer, a jego nieobecność była odczuwalna zarówno na skoczni, jak i wśród kibiców, informuje Goniec.


Piotr Żyła, znany z charyzmatycznej osobowości, podzielił się swoimi planami w programie „Trzecia Seria” na antenie TVP Sport. Skoczek zdradził, że obecnie skupia się na treningach w austriackim Eisenerz, gdzie wspólnie z Maciejem Kotem i kadrą B przygotowuje się do powrotu na międzynarodową scenę. Jego pierwszym planowanym startem mają być zawody w Wiśle, które odbędą się w dniach 6-8 grudnia.


Podczas wywiadu Żyła dał się ponieść swojej charakterystycznej beztrosce, odpowiadając na pytanie o możliwość startu w Pucharze Kontynentalnym. – A co bym miał robić? Siedzieć w domu i piwo pić? Ile można? – zażartował, czym rozbawił zarówno prowadzącego, jak i widzów. Jednak szybko wrócił do powagi, podkreślając, jak bardzo brakuje mu emocji związanych ze startami.


– Mam głód startów. To jest coś, co mnie kręci. Gdziekolwiek bym miał startować, tam bym dawał z siebie wszystko – przyznał skoczek, który od dłuższego czasu nie miał okazji zmierzyć się z rywalami na zawodach.


Polscy kibice z niecierpliwością czekają na poprawę formy swoich ulubionych zawodników i powrót Piotra Żyły na skocznię. Zawody w Wiśle będą okazją, aby zobaczyć, czy popularny „Wiewiór” zdoła powrócić do swojej najlepszej dyspozycji i znów zachwycić publiczność swoim stylem oraz niepowtarzalnym humorem. Tymczasem trener Thomas Thurnbichler zapowiedział dalsze zmiany w składzie i intensywną pracę nad poprawą wyników polskiej reprezentacji.