Był to jeden z tych deszczowych dni, kiedy niebo zdawało się płakać razem ze mną. Wróciłam do Polski po dwóch latach pracy za granicą. Zostawiłam męża i naszą córkę, Martynę, aby zarobić na lepsze życie dla naszej rodziny. Wyjazd był bolesny, ale pocieszałam się myślą, że to dla ich dobra. Każdy dzień z dala od nich był dla mnie walką, ale wiedziałam, że robię to z miłości.


Kiedy tylko wysiadłam z samolotu, czułam mieszankę ekscytacji i niepokoju. Tęsknota za rodziną popychała mnie naprzód. Miałam nadzieję, że mój powrót będzie początkiem nowego, lepszego życia. Nie mogłam się doczekać, by zobaczyć męża i córkę, przytulić ich i podzielić się historiami z mojego pobytu za granicą.


Kiedy dotarłam do naszego domu, coś wydawało się nie tak. Drzwi były zamknięte, a w oknach panowała ciemność. Zadzwoniłam do męża, ale jego telefon był wyłączony.

Zaniepokojona, pojechałam do domu moich rodziców, licząc, że tam znajdę odpowiedzi.


Moja mama otworzyła drzwi, a jej wyraz twarzy był pełen smutku i napięcia. Wiedziałam, że coś jest nie w porządku.


„Mamo, gdzie jest Andrzej? Gdzie jest Martyna?” – zapytałam, czując, jak serce bije mi szybciej.


Mama westchnęła ciężko i zaprosiła mnie do środka.


„Kasiu, musisz usiąść. Musimy porozmawiać.”


Czułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Usiadłam, starając się opanować drżenie rąk.


„Co się stało?” – zapytałam, próbując zachować spokój.


Mama spojrzała na mnie ze łzami w oczach.


„Kasiu, Andrzej... on ma inną rodzinę. Od kilku miesięcy mieszka z inną kobietą. Mają dziecko.”


Te słowa były jak cios prosto w serce. Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Wszystko, dla czego poświęciłam ostatnie dwa lata, nagle straciło sens.


„Jak to możliwe? Dlaczego nic mi nie powiedzieliście?” – zawołałam, czując, jak łzy płyną mi po policzkach.


„Nie chciałam cię martwić, kiedy byłaś tak daleko. Myśleliśmy, że Andrzej zmieni zdanie, że to tylko chwilowe. Ale on... on wybrał inne życie.”


Słowa mamy były jak gwoździe wbijane w moje serce. Czułam się zdradzona, oszukana i porzucona. Wszystkie moje plany i marzenia legły w gruzach. Musiałam zrozumieć, co teraz stanie się z moją córką, z naszym życiem.


Następne dni były jak koszmar. Spotkałam się z Andrzejem, próbując zrozumieć jego decyzję. Jego wyraz twarzy był zimny i obojętny.


„Kasiu, to nie było łatwe. Ale zrozumiałem, że moje miejsce jest gdzie indziej. Przepraszam, że cię zraniłem, ale tak będzie lepiej dla nas wszystkich.”


Nie mogłam uwierzyć w jego słowa. Czułam, że świat wokół mnie się wali. Nasza córka, Martyna, również cierpiała. Starałam się być dla niej silna, choć sama czułam się, jakbym traciła grunt pod nogami.


Przez wiele miesięcy próbowałam zrozumieć, dlaczego tak się stało. Czy zrobiłam coś nie tak? Czy mogłam coś zmienić? Ale w końcu zrozumiałam, że nie mogę kontrolować decyzji innych ludzi. Mogłam tylko skupić się na odbudowie swojego życia i zapewnieniu Martynie bezpiecznej przyszłości.