Tego właśnie wymagał ode mnie mój ojciec, który nigdy nie powiedział do mnie miłego słowa w dzieciństwie. Kochał mojego brata, a ja byłem niekochanym dzieckiem.
Dopiero na starość zdecydował, że to ja będę się nim opiekować. Mój brat jest pięć lat młodszy ode mnie.
Mój ojciec go uwielbiał. Bawił się z nim, dbał o jego rozwój, kupował mu wszystko i spełniał jego zachcianki. A ja czułem się jak niepotrzebny mebel w mieszkaniu, o który nikt nie dbał.
Czułem się nieszczęśliwy i samotny. Ojciec w ogóle się mną nie interesował, a mama żyła swoim życiem. Była zajęta domem, karierą, a dzieci nie mieściły się w jej planach.
Gdyby nie moje babcie, zwariowałbym. Kochały mnie bardzo. Ich wizyta była dla mnie powiewem powietrza.
Kiedy osiągnąłem wiek dojrzewania, w końcu zdałem sobie sprawę, że stosunek mojego ojca do mnie się nie zmieni. Nadal wpatrzony był w mojego brata.
W stosunku do mnie był zimny i zdystansowany. Potrafiliśmy tygodniami nie odzywać się do siebie. Nie, nie kłóciliśmy się, po prostu nie mieliśmy o czym rozmawiać.
Z moim bratem też nie układało się najlepiej. Wszystko dlatego, że byłem o niego zazdrosny. Byłem nawet w gorszej sytuacji finansowej.
Nie mogłem chodzić na zajęcia, bo nikt nie chciał za nie płacić. Mój brat robił, co chciał. Wkrótce przyzwyczaiłem się do tej postawy i po prostu czekałem na moment, w którym będę mógł opuścić dom rodziców.
Zdałem sobie sprawę, że mogę polegać tylko na sobie, więc uczyłem się ciężko, bo nikt nie płacił za moje studia. Nikt nie interesował się moją przyszłością. Z wyjątkiem mnie.
Po szkole poszedłem na swoje. To był bardzo trudny okres, bo musiałem łączyć studia z pracą. Udało mi się jednak wytrzymać i odnieść sukces.
W tym samym czasie poznałem moją przyszłą żonę. Wkrótce wynajęliśmy wspólne mieszkanie i zaczęliśmy razem mieszkać, a potem oszczędzaliśmy na własne mieszkanie.
Od tego czasu minęło ponad 20 lat. Teraz żyjemy dobrze i niczego nam nie brakuje. Przestałem komunikować się z ojcem natychmiast po odejściu matki.
Kiedy ta nić została zerwana, zdałem sobie sprawę, że nie mam rodziny. Nawiasem mówiąc, moje relacje z bratem również się rozpadły, chociaż nie było ku temu powodu.
Przez ponad 15 lat nie widziałem nawet mojego ojca. Nie wiedział, że został dziadkiem, bo nic mu nie mówiłem.
Do niedawna wszystko było w porządku, ale potem zadzwoniła moja ciotka i zaczęła narzekać, że mój ojciec nie czuje się dobrze.
- Dlaczego dzieci porzuciły ojca? Został tylko jeden staruszek. Jedno wyjechało za granicę, drugie kręci na niego nosem. Czy on zasłużył na taką starość? Zapomnieliście o obowiązku wobec ojca? - ciotka była oburzona.
Ciotka często dzwoniła, więc zablokowałem jej numer. Uważam, że nie jestem nic winien ojcu — wszystkie roszczenia niech kierują do mojego brata.
Ale on mieszka w Finlandii i nie zamierza wracać do domu. Ponieważ mieszkam w pobliżu, muszę spełnić swój obowiązek i zaopiekować się ojcem.
Nie chcę tego robić i nie zrobię tego z zasady. Mój ojciec od dawna jest dla mnie obcy. Nie mogę wybaczyć dawnych przewinień, bo było ich zbyt wiele.
Jeśli wybrał swoją ścieżkę, niech nią podąża do końca. Nie ma nikogo, kto mógłby się nim zaopiekować, więc przypomniał sobie o mnie.
Jestem okropnym synem? Niech tak będzie! Nie czuję się winien i nie mam żalu do ojca, bo to on się ode mnie odciął.