- Myślę, że to nie jest sytuacja, w której trzeba rzucić wszystko i biec na pomoc. Czy muszę rujnować swoje plany? Nie — mówi Maria.
Syn kobiety ożenił się 5 lat temu. Relacje z synową do tej pory były wyrównane, nie wchodziły ze sobą w konflikty.
Teściowa często odwiedzała dzieci, zapraszała je do siebie, pomagała finansowo młodej rodzinie. Generalnie robiła wszystko, aby więzi rodzinne były silne.
W zeszłym roku Maria doczekała się wnuka. Ostrzegła młodą matkę, że może na nią liczyć.
Początkowo Kasia zwracała się do świeżo upieczonej babci tylko okazjonalnie, kiedy musiała iść do lekarza lub sporządzić dokumenty. Wszystkie przypadki były konieczne i ważne, więc krewna nigdy nie odmówiła.
"Myślę, że to bezczelne. Jak można zostawić dziecko z babcią i wyjść się zabawić? Powiedziałam jej, że ma dziecko dla siebie, a nie dla mnie.
Urlop macierzyński służy opiece nad dzieckiem, a nie wychodzeniu z koleżankami. Gdyby sytuacja była poważna, przyjechałabym, ale nie w takiej sytuacji" — wzdycha Maria.
W tym czasie wnuk kobiety miał rok i był już bardzo aktywnym dzieckiem. Jego babcia nie mogła sobie z nim poradzić, ponieważ jej wiek dawał o sobie znać.
Noworodka można było wsadzić do wózka i spacerować z nim po parku, ale tutaj trzeba mieć oczy dookoła głowy. Dlatego Maria nie była entuzjastycznie nastawiona do prośby synowej.
"Od tego momentu Kasia mnie bojkotowała. Już nie dzwoni, nie przychodzi, mój syn przeciwko mnie.
Próbowałam rozmawiać z Andrzejem, ale on zawsze próbuje się wykręcić. Mówi, że synowa jest po prostu zajęta dzieckiem. Aha, i zablokował mój numer przez przypadek, tak?" - oburza się kobieta.
Maria kilkakrotnie dzwoniła do Kasi z numerów swoich znajomych i natychmiast podnosiła słuchawkę. Ale gdy tylko słyszy głos teściowej, rozłącza się.
Najbardziej obraźliwe jest to, że babcia i jej wnuk nie widzieli się przez cały rok z powodu obrazy synowej. Nie może znaleźć dla siebie miejsca. Co powinna zrobić? Czy powinna błagać o przebaczenie?