Jego decyzja o odrzuceniu tzw. ustawy wiatrakowej natychmiast wywołała falę komentarzy i ostre starcia między obozem rządowym a opozycją. Spór dotyczy nie tylko energii odnawialnej, ale także cen prądu dla milionów gospodarstw domowych.

Ustawa wiatrakowa – o co chodzi?

Zawetowana ustawa miała regulować rozwój energetyki wiatrowej w Polsce, ale zawierała też kluczowe przepisy o mrożeniu cen energii do końca 2025 roku. Prezydent Nawrocki uznał jednak, że projekt w obecnym kształcie to polityczna pułapka.

– Ustawa wiatrakowa to w istocie szantaż ze strony rządu. To nie jest realna pomoc dla obywateli w kwestii energii elektrycznej – mówił podczas konferencji.

Jednocześnie zaznaczył, że sam przygotował własny projekt ustawy o zamrożeniu cen prądu, by zapewnić Polakom stabilność i ochronę przed podwyżkami.

Burza komentarzy po wecie

Decyzja prezydenta podzieliła scenę polityczną.

Premier Donald Tusk ostro skrytykował ruch Nawrockiego, pisząc w mediach społecznościowych, że jego decyzja to „zła wola albo koszmarna niekompetencja”. Według Tuska weto oznacza droższy prąd dla wszystkich Polaków i porażkę prezydenta w pierwszych ważnych sprawdzianach.

Janusz Cieszyński, były minister cyfryzacji, zauważył, że projekt prezydencki praktycznie powiela rządowe rozwiązania dotyczące zamrożenia cen energii. – Jeśli rządowi naprawdę zależy na tańszym prądzie, nie powinien mieć problemu z przyjęciem tej propozycji – stwierdził.

Zbigniew Ziobro wyraził poparcie dla Nawrockiego i w ostrych słowach zaatakował przeciwników ustawy. Jego zdaniem prezydent postawił tamę „niemieckim wiatrakom” i udowodnił, że nie da się zastraszyć ani Berlinowi, ani obecnej władzy.

Polacy między polityką a rachunkami za energię

Dla obywateli kluczowe pytanie brzmi: czy prąd rzeczywiście zdrożeje?. Prezydent zapewnia, że jego projekt ustawowy ochroni gospodarstwa domowe przed wzrostem cen do końca 2025 roku. Strona rządowa ostrzega jednak, że weto opóźnia wprowadzenie mechanizmów zabezpieczających i może oznaczać chaos na rynku energii.

Nowa linia frontu

Weto pokazało, że relacje między rządem a prezydentem będą wyjątkowo napięte. To także sygnał, że kwestia energetyki stanie się jednym z najważniejszych pól walki politycznej w najbliższym czasie.

Losy ustaw energetycznych, ceny prądu i rozwój zielonej transformacji zależą teraz od tego, czy parlament poprze projekt prezydencki, czy będzie trwał przy rządowych propozycjach.

Jedno jest pewne: pierwsze weto Nawrockiego to dopiero początek wielkiej debaty o energii, w której stawką są nie tylko rachunki Polaków, ale i kształt całej polityki energetycznej w Polsce.