Ryo Tatsuki, 70-letnia artystka, mistyczka i prorokini, określana już jako „nowa Baba Wanga”, ostrzega przed nadchodzącą globalną katastrofą. Wśród jej przepowiedni szczególnie przerażająco wybrzmiewa jedna data: 5 lipca 2025 roku.

Choć może wydawać się to jedynie wytworem wyobraźni, Tatsuki od lat zaskakuje trafnością swoich wizji. W 1999 roku opublikowała mangę zatytułowaną „Przyszłość, którą widziałam”, gdzie z niezwykłą precyzją zapowiedziała m.in. pandemię COVID-19. Przewidziała jej wybuch w 2020 roku oraz to, że jej kulminacja nastąpi w kwietniu. Teraz ostrzega, że wirus powróci w 2030 roku — znacznie bardziej niebezpieczny, zabójczy i trudniejszy do opanowania.

Jednak największe poruszenie wzbudziła jej przepowiednia dotycząca nadchodzącej daty — 5 lipca 2025. Według Tatsuki, właśnie tego dnia Japonia ma doświadczyć kataklizmu, który zapisze się na kartach historii jako jeden z najtragiczniejszych. Artystka nie precyzuje, co dokładnie się wydarzy, ale najczęściej powtarzaną teorią jest trzęsienie ziemi o ogromnej sile lub gigantyczne tsunami, które mogłoby pochłonąć tysiące istnień.

Choć nie ma żadnych oficjalnych ostrzeżeń ze strony japońskich sejsmologów, wieści rozchodzą się błyskawicznie w mediach społecznościowych. Biura podróży odnotowują falę anulowanych rezerwacji. Turyści z Tajlandii, Hongkongu czy Wietnamu rezygnują z zaplanowanych wizyt. Internet wypełniają pytania: „Czy to się naprawdę wydarzy?”, „Czy Japonia jest bezpieczna?”.

Co ciekawe, nie tylko mistyczne zapowiedzi podgrzewają emocje. W Indiach — gdzie Tatsuki przewidziała epidemię — liczba przypadków COVID-19 wzrosła czterokrotnie w ciągu tygodnia. W oczach wielu to nie przypadek, a kolejny dowód na to, że „prorokini z Japonii” może wiedzieć więcej, niż chcielibyśmy przyznać.

Eksperci przypominają jednak, że wizje i przepowiednie, choć ciekawe, nie są źródłem wiedzy naukowej. — Nie możemy budować realnych działań prewencyjnych na podstawie intuicji czy snów — mówi prof. Hiroshi Tanaka, japoński geofizyk. — Ale nie da się ukryć, że społeczne reakcje na takie przepowiednie są coraz silniejsze.

Tatsuki nie udziela wywiadów i nie komentuje swoich wizji. Jej książki i mangi osiągnęły status kultowy, a jej milczenie tylko potęguje aurę tajemnicy.

Czy 5 lipca 2025 będzie kolejną datą, którą świat zapamięta na długo? Czy „Nowa Wanga” po raz kolejny okaże się prorokinią, która wyprzedziła fakty? Odpowiedzi poznamy już niedługo. Na razie pozostaje czujność, niepokój i coraz głośniejsze pytanie: czy to tylko zbieg okoliczności, czy coś więcej?