Byłam pewna, że robię to dla miłości. Tamtego dnia, kiedy zamknęłam drzwi za sobą, wiedziałam, że życie, jakie znałam, skończyło się na zawsze. Mój mąż i córka zostali w domu, patrząc, jak odchodzę z walizką w dłoni, a ja ruszyłam w stronę nowego życia. Wydawało mi się, że idę ku lepszemu, że to, co czeka na mnie za rogiem, przyniesie mi szczęście, jakiego nigdy nie doświadczyłam.
On był wszystkim, czego pragnęłam – pełen pasji, energii, spontaniczności. Dał mi poczucie, że jestem ważna, że jestem kochana w sposób, jakiego nigdy nie znałam. Moje małżeństwo z Janem stało się więzieniem, rutyną, od której chciałam uciec. Dla tego mężczyzny zostawiłam wszystko. Ale nie wiedziałam wtedy, że cena, jaką zapłacę, będzie tak wysoka.
Minęły lata. Życie, które wydawało mi się pełne przygód i emocji, okazało się krótkotrwałe.
Mężczyzna, dla którego porzuciłam rodzinę, odszedł tak samo szybko, jak pojawił się w moim życiu. Zostałam sama, pusta i zagubiona. W tamtym momencie chciałam wrócić, ale drzwi do przeszłości były już zamknięte. Córka przestała się do mnie odzywać, mąż nie chciał mnie widzieć. Zdałam sobie sprawę, że straciłam wszystko, co kiedykolwiek miało znaczenie.
Przez lata próbowałam poukładać swoje życie na nowo, ale każdy dzień był tylko przypomnieniem tego, co zostawiłam. W święta siedziałam sama przy stole, myśląc, jak wyglądałyby te chwile, gdybym nie odeszła. Moja córka była teraz dorosła, a ja nawet nie wiedziałam, kim się stała. Czasami wyobrażałam sobie, jak wygląda, czy ma swoje dzieci, czy może mnie pamięta. Ale ona nigdy się nie odezwała.
Aż do tamtego dnia.
Telefon zadzwonił niespodziewanie. Siedziałam w milczeniu, oglądając deszcz za oknem, kiedy numer, którego nie znałam, pojawił się na ekranie. Z wahaniem podniosłam słuchawkę, a kiedy usłyszałam głos po drugiej stronie, serce mi stanęło.
– Mamo, to ja.
To były słowa, na które czekałam przez całe lata. Córka. W głowie miałam tysiące pytań, chciałam krzyczeć, płakać, przepraszać za wszystko, co zrobiłam, ale zanim zdążyłam coś powiedzieć, ona przerwała ciszę.
– Nie dzwonię, żeby rozmawiać. – Jej głos był zimny, niemal obojętny. – Chcę tylko, żebyś wiedziała, że ci wybaczam. Ale nigdy nie zapomnę.
Wybacza mi? To powinno przynieść mi ulgę, ale zamiast tego poczułam, jak ciężar osiada na mojej piersi.
Córka wybaczyła mi, ale z tych kilku słów wiedziałam, że nasze relacje już nigdy nie wrócą do dawnego stanu. Nigdy nie zapomni – to zdanie odbijało się echem w mojej głowie. Nie mogłam nic odpowiedzieć, bo w jednej chwili zrozumiałam, że to nie była rozmowa o przebaczeniu, ale o rozliczeniu za moje decyzje.
Zanim zdążyłam coś powiedzieć, usłyszałam sygnał zakończonej rozmowy. Zostałam sama, trzymając telefon w dłoni, z sercem ciężkim jak nigdy wcześniej. To, czego się bałam, stało się rzeczywistością. Zrozumiałam, że nawet jeśli córka mi wybaczyła, nasza więź była zerwana na zawsze.
Odeszłam dla miłości, a straciłam wszystko.