Zmusiła, a nie poprosiła! - pomyślała Marta, ale odpowiedziała

- Tak, oczywiście! A kim jest Ola? Ktoś z krewnych? Chyba tak...

Marta i jej mąż pochodzą z małej wioski i zaczęli mieszkać w mieście po ukończeniu studiów. Zaczęli się spotykać, gdy jeszcze studiowali. W końcu pobrali się.

Zaczęli pracować, a potem urodziły im się córki i zamieszkali w wynajętym mieszkaniu. Jej mąż podjął pracę w niepełnym wymiarze godzin, aby zarobić więcej pieniędzy dla rodziny.

Kilka lat temu kupili mieszkanie, zaczęli spłacać kredyt hipoteczny. W końcu ich dzieci są starsze i każde z nich potrzebuje własnego pokoju.

Od tego czasu Marta zaczęła mieć problemy. Teściowa zaczęła przysyłać do nich gości. Tych, którzy musieli iść do szpitala, tych, którzy musieli załatwić interesy, i wszyscy oni chcieli zatrzymać się u Marty i jej męża.

Można ich zrozumieć, skąd krewni ze wsi mają wziąć pieniądze na hotele. Ale dom Marty też nie jest hotelem.

Ale dopiero z czasem Marta zdała sobie sprawę, że w ten sposób teściowa mści się za syna. Na początku Marcie wydawało się, że relacje z matką jej małżonka, są dobre.

Ale dopiero z czasem zobaczyła, że teściowa jej nie lubi. A po zakupie własnego mieszkania stało się to bardzo oczywiste.

Janina chciała, aby jej syn zamieszkał z nią na wsi. Teściowa miała nadzieję, że syn wróci na wieś, gdyby nie mógł znieść życia w mieście. Ale młodzi ludzie nadal mieszkali w mieście.

A po zakupie domu zdała sobie sprawę, że jej syn nadal będzie mieszkał w mieście. Janina wyjaśniła to w ten sposób:

- Cwaniara, zrobiła z nim dzieci, a teraz trzyma męża w mieście. Ale mój syn jest dobrze wychowany i odpowiedzialny. Chce wrócić do wioski, ale Marta go nie puści!

Fakt, że jej syn szczerze kocha swoją żonę i że w mieście jest więcej możliwości, nie ma znaczenia dla matki.

Marta specjalnie wybrała mieszkanie, żeby wszystko było blisko. Tak więc Janina zaczęła wysyłać znajomych do mieszkania swojej synowej w odwiedziny, aby cierpliwość synowej się skończyła, ale ta okazuje cierpliwość i bierze teściową na przetrzymanie.