Renia złapała się za głowę. Nie chciała mieć za synową bezdomnej kobiety, w dodatku sieroty. Musiałaby sama wszystko dźwigać i dbać o dobro młodej rodziny.
Ale syn nie uległ perswazji i stał przy swoim. W końcu Daniel się poddał. Renia z radości podarowała mu nawet złoty łańcuszek. Dostała to, czego chciała!
Polina była wychowywana przez ciotkę. Nigdy nie widziała swojego ojca, a jej matka odeszła, gdy ta miała 10 lat.
Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy, że nie będzie jeszcze ślubu i nadal przygotowywała się do tego ważnego dnia. Zrozumiała wszystko, gdy Daniel przestał odbierać telefony.
Aby upewnić się, że ma rację, postanowiła pójść do jego domu i porozmawiać z nim. Ale drzwi otworzyła Renia:
- Nie ma go w domu!
- W takim razie porozmawiam z tobą!
- O czym? Nie ma żadnego ślubu!
- Dlaczego nie?
- Bo jesteście jeszcze młodzi, musicie stanąć na nogi. Z czego będziecie żyć?
- Znajdziemy pracę! - Polina odpowiedziała z przekonaniem.
- No tak, kto by cię zatrudnił bez wykształcenia? Zamierzałaś wyjść za mąż... Bez wykształcenia, bez gospodarstwa. Zresztą Daniel zmienił zdanie. Znajdzie korzystniejszą partię, a ty, proszę, nie zawracaj mu głowy. I nie męcz mnie. Twoje łzy niczego nie zmienią.
- Ale ja jestem w ciąży - wyszeptała Pola przez łzy.
- Nie róbmy tego, dobrze?
- Czy mam zaświadczenie? Proszę!
- Gdzie jest dowód, że nie urodziłaś już dziecka?
- Jak możesz tak mówić? Daniel jest moim pierwszym i jedynym mężczyzną.
Renia sama zdała sobie sprawę, że powiedziała za dużo. Polina była biedną sierotą, ale niewątpliwie uczciwą i wierną dziewczyną.
Nic nie odpowiedziała, ale zastanawiała się, co robić dalej. Musiała to znieść, bo nie mogła zrezygnować z własnego wnuka.
W każdym razie wyraziła zgodę na rejestrację związku, ale bez ślubu. Będą musieli utrzymać dziecko, więc nie było potrzeby wydawać zbyt dużo pieniędzy.
Kiedy ciotka Poliny dowiedziała się, dlaczego ślub został odwołany, zaprosiła Renię na spotkanie. Pojawiła się, ale pod każdym względem okazywała swoje niezadowolenie, ponieważ nie chciała tracić cennego czasu na bezsensowną rozmowę.
- Szczerze mówiąc, odradzałbym Poli małżeństwo z mężczyzną, który siedzi na złotym łańcuszku przy spódnicy matki, ale ona go kocha. Daniel jest od ciebie zależny, ale mam nadzieję, że z czasem to się zmieni.
Renia próbowała usadzić bezczelnego rozmówcę. Nie mogła nawet przypuszczać, że rozmowa przybierze taki obrót.
- Jeśli chodzi o ślub, to będzie. Sprzedam mieszkanie siostry, wystarczy pieniędzy na zorganizowanie hucznej uroczystości. Sprzedałam też dom rodziców i kupiłam kawalerkę. Będzie prezent dla nowożeńców, ale remonty są po twojej stronie — powiedziała ciotka Poli.
- Dlaczego nie powiedziała, że ma posag?
- Przecież o to chodzi, prawda? Pola sama o tym nie wiedziała. Moja siostrzenica pracuje, nie trzeba jej utrzymywać, jak to ujęłaś. Ale nadszedł czas, aby wysłać syna do pracy, jest teraz żywicielem rodziny, a nie maminsynkiem.
- Co za zwrot akcji.
- W każdym razie, Regino, przygotuj się do ślubu...
- W porządku, rozumiem cię. Ale nie obrażaj się na mnie. Zrozum, chciałam dla dzieci jak najlepiej.
- Nie obrażam się, ale pamiętaj: obrazić sierotę to być podłym. Po tych słowach Renia poczuła się zawstydzona. Myślała, że jej synowa jest biedną sierotą, ale okazała się prawdziwą zdobyczą. I to z mieszkaniem!