Nie zamierzam jednak spełniać jej zachcianek tylko po to, by opiekować się dzieckiem. Mój syn przyprowadził swoją żonę do mieszkania, które według dokumentów należy do mnie.
Odziedziczyłam je po drugim mężu. Planowałam je wynająć, bo jedna emerytura to za mało, ale postanowiłam wziąć pod uwagę sytuację młodej rodziny.
Muszę pracować na pół etatu, bo bez dodatkowego dochodu nie jestem w stanie związać końca z końcem. Miałam nadzieję, że synowa doceni ten gest, ale Wiktoria bierze wszystko za pewnik.
Uznała, że dałam im mieszkanie, więc nie muszą już rozwiązywać kwestii mieszkania. Mają mieszkanie w kieszeni. Ale to nie jest część moich planów! Moja synowa nagle postanowiła zrobić remont. Poważny remont.
Po lokatorach stan mieszkania był naprawdę kiepski, ale przydałaby się kosmetyka. Ale bogaci mają swoje dziwactwa.
Chciała mieszkać w dobrych warunkach, więc wzięła się do roboty. Nigdy nie miałam dobrej relacji z synową. Bez względu na to, jak bardzo starałam się komunikować z synową, nic nie działało.
Oczekiwałam przynajmniej wzajemnej uprzejmości, ale nawet to się nie udało. Dlatego dałam dzieciom jasny termin: muszą się wyprowadzić za pięć lat. Żeby skomplikować sytuację, synowa szybko zaszła w ciążę.
Myślała, że przekażę im mieszkanie tego samego dnia. Nie planuję jednak niczego zmieniać w najbliższej przyszłości, ponieważ ta nieruchomość jest moją poduszką bezpieczeństwa.
Gdy to usłyszałam, synowa rzuciła się na mnie i zaczęła krzyczeć, że zainwestowała w remont. Czy ja ją do tego zmusiłam? Mogli zaoszczędzić na ratę kredytu hipotecznego, kto im zabronił?
Nie zamierzałam się usprawiedliwiać i czegoś jej tłumaczyć, bo mówiła do mnie podniesionym tonem. Nie podobał mi się sposób, w jaki do mnie mówiła. Zadzwoniłam do syna i kazałam mu uspokoić żonę.
Niczego jej nie obiecywałam, więc nie miała na co narzekać. Po tym synowa jakby się uspokoiła. Kiedy urodził się mój wnuk, zaczęłam ich często odwiedzać.
Chciałam pomagać synowej i opiekować się dzieckiem. Wiktoria znów zaczęła poruszać kwestię mieszkania. Podpowiadała to i owo.
Raz powiedziała, że powinnam natychmiast przepisać nieruchomość na syna lub wnuka. Kiedy zauważyła, że w żaden sposób nie reaguję na jej słowa, zaczęła mnie szantażować.
W każdy możliwy sposób ograniczała mi komunikację z wnukiem i próbowała mnie odizolować. Kiedy dzwoniłam do niej i mówiłam, że chcę iść z wnukiem na spacer, wymyślała różne wymówki.
Byli chorzy albo spali. W każdym razie zdałam sobie sprawę, że moja synowa próbuje trzymać mnie z dala od wnuka.
Po prostu przestałam się narzucać i zaakceptowałam fakt, że nie mogę normalnie widywać się z dzieckiem. Kiedy zebrałam się na odwagę i zapytałam synową, dlaczego to robi, Wiktoria odpowiedziała:
- Jestem zdumiona twoją chciwością i bezdusznością. Nie dość, że wcisnęłaś się do naszego mieszkania, to jeszcze chcesz zostawić wnuka bez dachu nad głową! Zamierzam dowiedzieć się, jak sobie radzą za pośrednictwem mojego syna.
Jeśli moja synowa postanowiła mnie szantażować i zabronić mi kontaktować się z wnukiem, niech tak będzie. Ale wkrótce pożałuje swojej decyzji. Oczywiście kocham mojego wnuka, ale nie zamierzam tańczyć w rytm melodii jego szalonej matki.