Nie mam dzieci i nigdy mieć nie będę. Mój małżonek wiedział o tym od chwili, gdy się poznaliśmy.
Fakt, że jestem bezpłodna, nie przeszkodził mi i mojemu małżonkowi w prowadzeniu szczęśliwego i satysfakcjonującego życia. Prowadziliśmy aktywny tryb życia: pracowaliśmy, odpoczywaliśmy, wędrowaliśmy, jeździliśmy na nartach i podróżowaliśmy.
Z czasem kupiliśmy psa i teraz angażujemy się w jego wychowanie. Fakt, że nigdy nie będę mogła zostać mamą, jest dla mnie dość bolesnym tematem. Za każdym razem matka mojego męża nie przepuszcza okazji, by mi tym dogryźć.
- Więc kiedy zamierzasz uszczęśliwić mnie nowym członkiem rodziny? Przepraszam, zupełnie zapomniałam, że nigdy! - powiedziała niedawmo do mnie matka mojego męża.
Przez siedem lat oszczędzaliśmy na zakup własnego domu, ale nasze oszczędności nie wystarczały. Moja teściowa postanowiła pomóc nam finansowo.
- Daję ci pieniądze z głębi serca. Marzę, żeby mój syn był szczęśliwy. - powiedziała i dała nam 500 tysięcy złotych, abyśmy mogli kupić własne mieszkanie.
Nie wierzyłam, że teściowa robi to szczerze, więc cały czas szukałam jakiegoś haczyka. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że przestała mnie tyranizować.
Zaczęłam jednak zauważać, że mój mąż zaczął coraz częściej odwiedzać matkę, a ja spędzałam wieczory w towarzystwie naszego psa. Mąż usprawiedliwiał swoją nieobecność w domu tym, że miał dużo raportów w pracy.
Starałam się wierzyć mężowi, ale w głębi duszy zaczynałam zdawać sobie sprawę, że powodem jego opóźnień była inna kobieta. O tym, że mój mąż ma dziecko dowiedziałam się przez przypadek.
Tego dnia moja siostra spacerowała z dziećmi po parku i tam zobaczyła mojego męża w towarzystwie teściowej i kobiety z dzieckiem. Natychmiast zadzwoniłam do męża, a on okłamał mnie, że jest na spotkaniu.
Kiedy mój małżonek wrócił do domu, zadałam mu pytanie wprost, a on powiedział mi, że moja teściowa dała nam pieniądze pod warunkiem, że mój małżonek prześpi się z tą dziewczyną, która urodzi jej wnuka.
Odbyliśmy długą rozmowę z moim małżonkiem i zdałam sobie sprawę, że to początek końca naszej rodziny. Kiedy zapytałam teściową, jak mogła zrobić coś takiego, odpowiedziała mi:
- Dostałam to, czego chciałam, teraz mój syn dał mi wnuka!