Byłam wtedy mężatką i obawiałam się, że jeśli przejmę nieruchomość, będę musiała ją podzielić w przypadku rozwodu. Chciałam zostawić nieruchomość mojemu synowi.
Postanowiłam więc zapisać mieszkanie mojej matce. Miałam własne pieniądze. Były to pieniądze odziedziczone po sprzedaży domu mojej babci. Były na moim koncie.
Wszystko było moje. Trochę brakowało, ale pożyczyłam od znajomych. Powiedziałam mężowi o transakcji po załatwieniu formalności. Bardzo się tym denerwował.
Byliśmy małżeństwem od dwóch lat i spodziewałam się dziecka, ale wszystko mogło się zdarzyć. Mój mąż był bardzo urażony, że zrobiłam wszystko w tajemnicy. Pokłóciliśmy się, ale potem się pogodziliśmy.
Sama spłaciłam dług i nigdy więcej nie poruszaliśmy tego tematu. Ponieważ planowałam przepisać mieszkanie na dziecko po ukończeniu przez nie 18 lat, było jeszcze dużo czasu.
Mieszkanie musiało się zwrócić. Postanowiłam je wynająć. Moja mama zgłosiła się na ochotnika, że zajmie się tą kwestią, ale wtedy brałaby pieniądze z czynszu.
Uznałam, że to rozsądne i nie będę musiała pomagać mamie finansowo. Mój mąż i ja mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy i nie potrzebowaliśmy dodatkowych dochodów.
Mieszkanie nie było w najlepszym stanie, nie dało się go wynająć za duże pieniądze. Wszyscy byli zadowoleni z tej decyzji. Mama miała dodatkowy grosz, a ja nie martwiłam się, że mieszkanie będzie martwym balastem.
Kiedy nadejdzie czas, po cichu przekażę je synowi. Tylko że okazało się, że nie jest tak różowo, jak sobie wyobrażałam.
Mój syn miał dwadzieścia cztery lata. Ożenił się. Na razie mieszka z nami, ale chce wynająć mieszkanie i praktykować życie rodzinne. Chcemy z małżonkiem zrobić synowi niespodziankę i zrobić porządny remont w jego mieszkaniu.
Tylko okazało się, że przez lata moja mama przyzwyczaiła się do dostawania pieniędzy z mieszkania i wcale nie zamierza tracić tej możliwości. Poza tym zbliża się do emerytury, a pieniądze z czynszu to dla niej spora pomoc na starość.
Najemcy są teraz normalni, płacą na czas. Jej wnukowi nic się nie stanie. Jest młody, będzie w stanie zarobić własne pieniądze na mieszkanie.
Próbowałam jej przypomnieć, że mieszkanie zostało kupione za moje pieniądze, więc tylko na papierze należy do mojej matki. To niesprawiedliwe odbierać dom swojemu wnukowi.
Ale mojej matce wcale to nie przeszkadzało. Po jej оdejściu i tak dostalibyśmy jej majątek. Trudno było uwierzyć, że matka zachowałaby się tak, jak się zachowała.
Mój mąż teraz kpi ze mnie, że jestem przebiegła i przechytrzam samą siebie. I jest mi wstyd, że spodziewałam się podstępu po mężu, a dostałam go od własnej matki.