- Jestem zszokowana, że zrobiłaby coś takiego. Poza tym nie prosiłam jej o pieniądze. Potrzebowałam moralnego wsparcia.
- Co zamierzasz teraz zrobić?
- Wziąć pożyczkę. Mam kapitał macierzyński. Może przynajmniej dostaniemy kredyt hipoteczny na jedną sypialnię. Musimy poczekać na oficjalny rozwód i wtedy coś postanowimy. Nie mogę też eksmitować lokatorów, bo mamy umowę na rok.
- Więc masz udział w mieszkaniu rodziców, tak? Mieszkaj tam z dziećmi!
- Myślisz, że pozwolą mi tam mieszkać? Tak, zgodnie z prawem mam do tego prawo, ale mama i tata mnie odtrącają.
Tak się złożyło, że Aneta została sama z dwójką dzieci. Do niedawna uważała, że jej rodzina jest niemal wzorowa, ale potem coś poszło nie tak.
Mieszkała z mężem w jego mieszkaniu, a swoją kawalerkę w Warszawie wynajmowała, aby mieć jakiś wkład w rodzinny budżet.
"Mój dziadek miał dwóch braci. Obaj byli kawalerami, nie byli w ogóle żonaci. Przed śmiercią zapisali mi i mojemu bratu po jednym mieszkaniu.
Posprzątałam swoje mieszkanie, zrobiłam kilka kosmetycznych napraw i wprowadziłam lokatorów. Gdyby mój mąż nie miał własnego mieszkania, prawdopodobnie mieszkalibyśmy tam od początku" — mówi Aneta.
Kilka miesięcy temu Aneta i dwójka jej dzieci trafili do szpitala. Jej mąż odwiedzał ją, przynosił jej wszystko i regularnie do niej dzwonił.
Kiedy dzieci poczuły się lepiej, lekarz wyraził zgodę na ich wypisanie. Spakowała dzieci i wróciła do domu, a tam jej mąż leżał w łóżku z jakąś kobietą.
Aneta natychmiast poszła do rodziców. Mama ją wsparła. Powiedziała, że takim psom się nie wybacza. Obrzuciła go wyzwiskami i obiecała córce, że w razie czego będzie ją wspierać.
Jej ojciec pojechał tam, zabrał jej rzeczy, ponieważ Aneta w ogóle nie chciała widzieć swojego męża. Przez pierwsze kilka dni wszystko było ciche i spokojne.
Rodzice przydzielili córce i wnukom jej dawny pokój, a nawet znaleźli piętrowe łóżko dla chłopców. Nie było wystarczająco dużo miejsca dla całej trójki, ale jakoś się zmieścili.
"Dziesięć dni później zaczęły się skandale. Mama jęczała bez końca i miała nam za złe, że przeszkadzamy jej swoją obecnością.
Ojciec oczywiście nie spieszył się z interwencją. Pierwszy konflikt miał miejsce, ponieważ dzieci bawiły się wieczorem w salonie i przeszkadzały rodzicom w oglądaniu telewizji" — mówi Aneta.
Dzieci w zasadzie zachowywały się cicho, ale ich głosy i śmiech denerwowały babcię, która chciała obejrzeć serial. Zabroniła im w ogóle wychodzić z pokoju.
Ponadto matka zawsze czepiała się Anety i krytykowała ją. Kiedy zobaczyła, że ugotowała kaszę mannę na śniadanie, zrobiła awanturę. Widzisz, to najbardziej bezużyteczna z kasz na śniadanie.
- Mama szukała tylko pretekstu, żeby się na mnie odegrać. Miała dość bycia dobrą babcią i postanowiła jak najszybciej się nas pozbyć — Aneta prawie się rozpłakała.
- Więc powiedz jej, że ty też masz udział w tym mieszkaniu. Masz prawo tam mieszkać.
- Och, oni myślą, że to jest tylko ich. Nie tylko to, ale próbowali zakwestionować testament mojego dziadka, mówiąc, że to oni powinni dostać mieszkanie, a nie ja i mój brat.
W weekend Aneta poszła z dziećmi do kawiarni i kina, żeby się zabawić. Nie było ich w domu przez prawie cały dzień. Kiedy wrócili, rodziców też nie było. Aneta myślała, że pojechali na działkę.
Wrócili do domu w złym nastroju. Natychmiast położyłam dzieci w pokoju, żeby nikomu nie przeszkadzały, a sama poszłam wziąć prysznic — wspomina Aneta.
W poniedziałek Aneta zaczęła pakować się do pracy i odkryła, że brakuje niektórych jej rzeczy. Zwróciła się do mamy, ponieważ nikt inny nie mógł przenieść ich w inne miejsce.
- Spakowaliśmy wszystko i zabraliśmy do domku letniskowego. Masz za dużo ubrań, zajęłaś wszystkie nasze szafy. Wystarczy ci to, co zostało — powiedziała mama Anety.
Dziewczyna po prostu usiadła i rozpłakała się. Oczywiście nie spodziewała się takiej postawy ze strony matki.
Wiedziała, że jej córka przechodzi trudny okres, ale jednocześnie tyranizowała ją w domu. Wtedy Aneta zdecydowała, że nie będzie już mieszkać z matką i ojcem.
A wcześniejsza komunikacja nie wchodziła w rachubę. Jeśli jednak jej rodzice odwrócili się od niej teraz, nie pomoże im na starość.