Nie potrzebują niczego poza pieniędzmi. Wszyscy mówią o pieniądzach — i zawsze jest mało, mało, mało...
Kiedy się tym zmęczyłam, przestałam się z nimi komunikować, ponieważ ich samolubne interesy wykraczały poza granice rozsądku.
Przygarnęli naszą babcię. Myślałam, że litują się nad staruszką, żeby nie przeżywała samotnie ostatnich lat, ale okazuje się, że potrzebują tylko jej emerytury. Babcia ma już 85 lat. Nie potrzebuje wiele.
Do ostatniej chwili nie chciała się wprowadzić, ale syn i synowa ją przekonali. Ich merkantylne zamiary rozgorzały niemal natychmiast.
Zabrali jej całą emeryturę i karmili staruszkę tym, co zostało po ich posiłkach. Bardzo lubiła słodycze, ale była zbyt nieśmiała, by poprosić ich, by kupili jej choć trochę tanich czekoladek.
Mało tego, jej własny syn bardzo się rozpanoszył, podawał matce jedzenie bezpośrednio do jej pokoju, żeby nie siedziała z nimi przy jednym stole.
Kiedy się o tym dowiedzieliśmy, zabraliśmy ją z powrotem. Babcia ze łzami w oczach błagała mnie, bym zabrała ją do domu. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to coś poważnego.
Oczywiście nie utrzymujemy kontaktu z naszymi krewnymi. Na początku babcia bardzo się martwiła i cały czas płakała.
Wkrótce jednak pogodziła się z tym i zaakceptowała wybór syna. Jeśli pieniądze są dla niego ważniejsze niż matka, nic nie można zrobić.
Po jakimś czasie zapomniała o wszystkich przewinieniach i nawet zaakceptowała syna i jego rodzinę jako gości, ale my nie możemy się z tym pogodzić.
Babcia ma 85 lat, a jej krewni w ogóle o nią nie dbają. Jak to możliwe? Najwyraźniej czekają już na spadek.