Teraz ja i moja rodzina mieszkamy w mieszkaniu mamy (razem z nią), a moja siostra przeprowadziła się do innego miasta. Mieszkanie jest przestronne, więc jest wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich.
Nawiasem mówiąc, moja mama nalegała na wspólne mieszkanie. Ciężko jej samej zajmować się wszystkim i płacić rachunki za media. Na początku żyło nam się dobrze.
Ale z biegiem lat moja mama bardzo się zmieniła. Zaczęła okazywać swoje niezadowolenie, czepiając się nas i zrzędząc jak małe dziecko.
Szczerze mówiąc, myślałam, że to początek starczego marazmu. Z każdym dniem było coraz gorzej. Zdałam sobie sprawę, że wkrótce wspólne życie będzie niemożliwe. Ale co robić?
Ponieważ moja matka pracowała w miejscowej szkole, wszyscy w naszym prowincjonalnym miasteczku ją szanowali. Uczyła więcej niż jedno pokolenie. Wobec obcych jest spokojna, uprzejma. Zawsze słucha i doradza.
Niedawno dowiedziałam się, że wszyscy ci ludzie mają żal do mnie. Mama skarży się im na mnie!
Mówi, że jestem niechlujna i leniwa, więc sama musi wykonywać wszystkie prace domowe. Mówi, że nigdzie nie pracuję, chociaż mam pracę zdalną. Nigdy nie prosiłam mamy o pieniądze.
Mama mówi też o moim mężu, że jest alkoholikiem. Ale kiedy on może pić, skoro cały dzień pracuje? Może wypić tylko kilka drinków na urodzinach.
Nie jest też zadowolona ze swojego wnuka. Mówi, że spotka go ten sam los, co jego ojca. Chociaż mój syn jest jak złoto. Słucha, uczy się i pomaga w domu.
Boli mnie to, że wszyscy wierzą mojej mamie. Przez długi czas chodziłam i nie rozumiałam, dlaczego wszyscy na mnie tak patrzą. Powinnam podziękować za to swojej mamie!
Oczywiście próbowałam z nią porozmawiać, żeby wyjaśnić sprawę. W końcu doszło do skandalu.
- Chcesz mnie wyrzucić z mojego mieszkania! Wypędzasz mnie! Sprzedasz je i podzielicie się pieniędzmi! Wolę być z Wandą!- powiedziała mama.
Czy zapytała o to Wandę? Moja siostra nie chce mieszkać z mamą, bo zna jej temperament. W ogóle z nią nie rozmawia. Przyjeżdża tylko raz w roku na kilka dni, żeby się upewnić. Mówi, że nie może znieść naszej mamy i zastanawia się, jak ja z nią żyję.
Czuję się urażona. Nie krzywdzimy mamy. Pomagamy jej, wspieramy, dajemy dobre prezenty. Ale ona też jest dziwadłem. Kiedy mój syn dał jej kartkę, wyrzuciła ją do śmieci na oczach dziecka! Oczywiście nie chce dać jej nic więcej.
Kiedy moja siostra dowiedziała się, że mama ją odwiedzi, zniknęła z radaru. Nawet nie dzwoni, żeby być po bezpiecznej stronie.
Mój mąż i ja ciągle słyszymy jej tyrady o tym, że chcemy się jej pozbyć. Mówi sąsiadom, że boi się z nami spać, bo jesteśmy zdolne do wszystkiego. Dasz wiarę?
Zdecydowaliśmy z mężem, że lepiej będzie sprzedać mieszkanie i podzielić się pieniędzmi. Weźmiemy kredyt hipoteczny, nawet jeśli będzie to kawalerka, ale nikt nie będzie nas terroryzował.
Mam już tego po dziurki w nosie. Co ona zrobi? To mnie nie interesuje. Niech jedzie do Wandy, jeśli uważa, że tam będzie jej lepiej.