Myślę, że się myli i musi zmienić swoje podejście nie tylko do mnie, ale i do życia. Jestem bliski odesłania jej do domu i wynajęcia opiekunki, nerwy są na skraju.
Moja mama wymaga stałej opieki, jej stan zdrowia się pogorszył i postanowiłem przenieść ją do siebie, w końcu to moja mama i nie ma nikogo innego, kto mógłby się nią zająć.
Jestem jedynym dzieckiem w rodzinie, mój ojciec odszedł dawno temu, nie mam też braci i sióstr, nie mogę wysłać jej do domu opieki, to dla niej okrutne. Jestem więc opiekunem.
Nie byłoby tak źle, gdybym żył swoim życiem, a ona swoim, nawet w tym samym mieszkaniu. Ale ona zawsze wtyka nos w nie swoje sprawy i mówi mi, jak mam żyć, a ja wybucham i zaczynam na nią krzyczeć, bo to nie do zniesienia słuchać tego każdego dnia.
Czasami myślę, że ona uważa mnie za małe dziecko, którym trzeba się opiekować. Potrzebuje odpoczynku w łóżku i ciągle chodzi po mieszkaniu, grzebie w szafkach, robi własne porządki i tak dalej. To irytujące!
W ogóle mnie nie słucha i zaczynam do niej nerwowo mówić, a potem krzyczeć. Czy trudno jest się położyć, pooglądać telewizję czy coś, a w razie potrzeby zadzwonić do mnie?
O brak dziewczyny też mnie nagabuje, mam już dość tłumaczenia jej czegokolwiek. Nie wiem, dlaczego pozwala sobie na takie zapędy, może myśli, że jak ją wprowadziłem do siebie, to ona teraz rządzi.
Albo nadal myśli, że jestem dzieckiem, które potrzebuje mamy. Ale te czasy już minęły, jestem dorosłą i samodzielną osobą, od dawna mieszkam osobno i sam się utrzymuję.
Ta sytuacja bardzo mnie stresuje, jej obecność w moim domu staje się problemem, a takie życie jest nie do zniesienia. Poświęcam dla niej swoje życie osobiste, bo nie mogę już przyprowadzać dziewczyn do domu, ale ona nie zdaje sobie z tego sprawy.
Ponadto mój stan emocjonalny staje się niestabilny po jej wybrykach, w konsekwencji nie śpię dobrze i tracę koncentrację w pracy.
Moja cierpliwość zbliża się do zera, zacząłem już myśleć o oddaniu jej do domu opieki, ale jakoś nie czuję się komfortowo, że można to zrobić mojej własnej matce.
Dużo myślę, nawet zacząłem szukać stron internetowych takich domów, ale nie mam odwagi jej powiedzieć. Może wystarczy ją nastraszyć, a sama się opamięta?
Mógłbym wynająć dla niej opiekunkę, ale boję się, że zacznie mnie zamęczać przez telefon i narzekać na nią albo prosić, żebym się do niej wprowadził.
Moi przyjaciele mówią mi, że się jej czepiam, muszę wziąć pod uwagę jej wiek i być pobłażliwy. To rozwiązanie nigdy nie przyszło mi do głowy, może dasz mi jakąś rozsądną radę?