W nowym wywiadzie aktorka wróciła wspomnieniami do wydarzeń, które przeżywała w czasie ciąży z synem Vincentem. To właśnie wtedy jej świat „rozsypał się jak domek z kart”. Po latach gwiazda mówi o traumie i lekcjach, które wyniosła z tamtego bolesnego okresu.
Samotna mama trzyletniego Vincenta
Opozda od prawie czterech lat wychowuje synka samotnie. Choć sporadycznie publikuje w mediach społecznościowych kadry z ich codzienności, twarz Vincenta zawsze pozostaje zasłonięta emotikoną serca. Aktorka chroni prywatność dziecka i konsekwentnie unika angażowania go w medialne zamieszanie wokół swojego życia osobistego.
Wciąż nie została jednak prawnie rozwiedziona z Antonim Królikowskim – ich głośne rozstanie było następstwem zdrady aktora, do której miało dojść w czasie, gdy Opozda nosiła pod sercem ich syna. Ten temat ponownie wybrzmiał w rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem.
„Niepowściągliwe wymioty ciężarnych”. Opozda opisuje 9 miesięcy walki
Joanna po raz pierwszy tak szczerze opowiedziała o problemach zdrowotnych, z którymi mierzyła się w czasie ciąży. Wyznała, że cierpiała na tzw. niepowściągliwe wymioty ciężarnych, czyli poważną chorobę, o wiele bardziej dotkliwą niż powszechne poranne mdłości.
„Ja miałam niepowściągliwe wymioty ciężarnych. To nie tylko poranne mdłości, ale całe dnie. Nie mogłam jeść, nie mogłam pić, wszystko zwracasz” – powiedziała aktorka.
Objawy doprowadziły ją do skrajnego odwodnienia. Jak sama wspomina, często trafiała do szpitala, a krew „leciała jej z ust” z powodu podrażnień i wycieńczenia. Każdy dzień był walką o utrzymanie podstawowych funkcji organizmu.
Zdrada w ciąży. „To potworne uczucie, nikt nie zasługuje na taki ból”
Aktorka nie ukrywa, że jedną z największych traum była świadomość zdrady partnera w tym właśnie momencie życia. W rozmowie opisała emocje, które jej wtedy towarzyszyły.
„Zdrada jest zawsze traumą, ale w ciąży to potworne uczucie. Sypie ci się życie jak domek z kart. Hormony buzują, jesteś wrażliwsza, odczuwasz wszystko mocniej”.
Dodatkowo pojawiło się u niej poczucie winy – obawiała się, że jej stres zaszkodzi dziecku. Jak przyznała, bała się, że Vincent „pływa w kortyzolu”.
„To mnie wzmocniło”. Opozda o życiu po kryzysie
Choć doświadczenia sprzed lat były dramatyczne, aktorka uważa, że wiele ją nauczyły. Dziś mówi o sobie jak o silnej kobiecie, której niełatwo jest złamać.
„Mało co może mnie już złamać” – wyznała.
Podkreśla, że samotne macierzyństwo jest wymagające, ale daje jej ogrom satysfakcji. To ona pełni rolę mamy, taty i jedynego stabilnego wsparcia dla synka.
Nowa perspektywa i codzienność pełna obowiązków
Aktorka przyznała, że musi łączyć pracę zawodową, wychowanie dziecka i troskę o siebie samą. Zwróciła uwagę, jak ważne jest to, by samotne mamy nie zapominały o własnych potrzebach.
„Muszę stworzyć to ciepło rodzinne, być mamą, trochę też tatą. Chcę też znaleźć chwilę dla siebie, bo to bardzo ważne”.