Stacja Tomasza Sakiewicza była bowiem oficjalnym patronem medialnym wydarzenia. Niestety, podczas transmisji na żywo nie obyło się bez wpadki, która natychmiast obiegła internet. Wszystko przez włączony mikrofon i nerwową wymianę zdań z wydawcą.

„Stoję, jestem!” – i zaczęło się zamieszanie

Relacja z Marszu Niepodległości trwała w najlepsze, gdy nagle na antenie dało się słyszeć głos jednego z reporterów.


– Stoję! Jestem! – zawołał, najwyraźniej nieświadomy, że jest już na wizji.

Po chwili do widzów dotarły kolejne słowa, które zaskoczyły wszystkich.


– Proszę wydawcę, żeby nie krzyczał i nie przeklinał do mnie. Ja mówię to do państwa, to, co w tym momencie widzimy – powiedział dziennikarz, nie wyłączając mikrofonu.

Chwilę później reporter kontynuował relację o Marszu, próbując zachować powagę. Jednak w sieci było już za późno – fragment nagrania błyskawicznie stał się hitem mediów społecznościowych.

Wpadka podczas dużego projektu

TV Republika nie ukrywała, że relacja z Marszu Niepodległości to dla niej duże przedsięwzięcie. Stacja, która od kilku miesięcy znacząco zwiększyła swoje zasięgi, prowadziła nawet publiczną zbiórkę na sfinansowanie transmisji.

Celem było zebranie 250 tysięcy złotych. O wsparcie apelowała m.in. Danuta Holecka, która zapowiadała, że transmisja ma być zrealizowana „na najwyższym poziomie technicznym”.

Jak się okazało, cel udało się osiągnąć dosłownie w ostatniej chwili – zbiórka zakończyła się 11 listopada rano, tuż przed rozpoczęciem wydarzenia.

Internet reaguje: „Klasyka relacji na żywo”

Choć sytuacja z włączonym mikrofonem była niezręczna, wielu widzów potraktowało ją z humorem. Na platformie X (dawny Twitter) pojawiły się setki komentarzy, memów i żartobliwych wpisów.

„Reporter walczył z pogodą, dźwiękiem i nerwami. Szacun za determinację!”


„Niech żyje telewizja na żywo – bez montażu i bez filtra.”

Niektórzy internauci zwrócili uwagę, że podobne sytuacje zdarzały się już w największych stacjach telewizyjnych – od BBC po TVP – i są nieodłącznym elementem pracy reporterów w terenie.

Republika buduje nową markę

Dla TV Republika Marsz Niepodległości to nie tylko relacja z wydarzenia, ale także próba sił medialnych. Stacja, która w ostatnich miesiącach zyskała nowych widzów po zmianach w TVP, konsekwentnie rozwija formaty informacyjne i publicystyczne.

To już kolejna duża produkcja po wcześniejszej transmisji z zaprzysiężenia prezydenta Karola Nawrockiego, na którą widzowie wpłacili aż pół miliona złotych.

Mimo drobnych potknięć, redakcja Republiki podkreśla, że każda relacja na żywo to test i doświadczenie, które pozwala się rozwijać.

Wpadka, która pomogła?

Choć sytuacja wywołała uśmiechy, paradoksalnie przyniosła też stacji większy rozgłos. Fragment nagrania z komentarzem reportera pojawił się na TikToku, Twitterze i Facebooku, generując setki tysięcy wyświetleń.

Eksperci od mediów społecznościowych żartują, że TV Republika zaliczyła „najlepszą darmową promocję” dnia. W erze internetu nawet wpadki mogą przyciągnąć nowych widzów – a ta była zdecydowanie z gatunku tych, o których mówi się z uśmiechem.