Anna zawsze była silną i niezależną kobietą. Przez większość swojego życia poświęcała się rodzinie, wychowywaniu dzieci i pracy zawodowej. Jej mąż, Jan, zmarł wiele lat temu, pozostawiając ją z poczuciem samotności, ale także z determinacją, by żyć pełnią życia. Teraz, w wieku 55 lat, Anna znalazła miłość na nowo i była gotowa ponownie wyjść za mąż. Jednak nie wszyscy w jej rodzinie podzielali jej entuzjazm.


Jej córka, Marta, była sceptyczna od samego początku. Gdy Anna oznajmiła, że zamierza wyjść za mąż, Marta nie kryła swojego niezadowolenia. „Mamo, w tym wieku powinnaś skupić się na opiece nad wnukiem, a nie zajmować się bzdurami” – powiedziała z przekąsem.


Anna spojrzała na nią ze spokojem, choć w jej oczach było widać cień smutku. „Marto, ja również zasługuję na szczęście. Znalazłam kogoś, kto mnie kocha i z kim chcę spędzić resztę życia.”


„Ale mamo, co ludzie powiedzą? Będziesz wyglądać śmiesznie, wychodząc za mąż w tym wieku” – kontynuowała Marta, nie dostrzegając bólu w oczach matki.


„To, co mówią inni, nie ma dla mnie znaczenia. Liczy się tylko to, co czuję. A ja czuję, że to jest właściwa decyzja” – odpowiedziała Anna, próbując zachować stanowczość.


Marta westchnęła, kręcąc głową z niedowierzaniem. „Nigdy cię nie zrozumiem, mamo. Po prostu uważam, że powinnaś skupić się na rodzinie.”


Anna poczuła, jak łzy napływają jej do oczu, ale starała się je powstrzymać. „Marto, przez całe życie myślałam o rodzinie. Teraz nadszedł czas, by pomyśleć o sobie. Zasługuję na to.”


Dni mijały, a przygotowania do ślubu trwały. Anna czuła mieszankę radości i niepokoju, wiedząc, że jej córka nie popiera jej decyzji. Mimo to, postanowiła nie rezygnować z marzeń o szczęściu.


W dniu ślubu Anna stała przed lustrem, patrząc na swoje odbicie. Miała na sobie piękną suknię ślubną, która podkreślała jej elegancję i dojrzałe piękno. Czuła się jak młoda dziewczyna, gotowa na nowy rozdział w życiu.


Kiedy nadszedł czas na ceremonię, Anna szła wzdłuż alei z podniesioną głową. W tłumie gości dostrzegła Martę, która patrzyła na nią z mieszanką smutku i niezrozumienia. Jednak Anna nie pozwoliła, by to ją zniechęciło. Wiedziała, że robi to dla siebie i swojego przyszłego męża, Piotra.