Oczywiście, kiedy była młoda, miała ambicje i wielkie plany, ale życie potoczyło się inaczej. Nie miała na tyle determinacji, by zostać tam, gdzie była.
Również na froncie osobistym panował kompletny bałagan. Jedno nieudane małżeństwo było za nią, ale po tym doświadczeniu Wiktoria nie chciała wychodzić za mąż.
Ale szczęście kobiecości oczywiście ją kusiło. Chciała być ukochaną kobietą i wychowywać swoje dzieci, ale kwestia zamążpójścia nie była już priorytetem.
Po jakimś czasie na horyzoncie pojawił się Leszek. Był młodszym ratownikiem medycznym. Był nowy — pochodził z sąsiedztwa. Był bardzo przystojny, więc wszystkie miejscowe pielęgniarki biegały za nim.
Nawet nie spojrzał na Wiktorię, ale ona nie traciła nadziei. Wiedziała, że trzeba przejąć inicjatywę, jeśli chce się coś osiągnąć. Mężczyźni to słabe istoty, nie można na nich liczyć.
Zaczęła więc zabiegać o względy przybysza. Kiedy zauważyła, że ich związek nie ruszy z martwego punktu, zaprosiła Leszka na randkę. Na szczęście powiedział tak.
Wiktoria cieszyła się, że to zrobił. Chodzili na randki do kina i kawiarni. Wkrótce Leszem sam zaczął wykazywać inicjatywę. Ale nie doszło do czegoś więcej, a Wiktorii taka "przyjaźń" nie pasowała.
Dlatego jako pierwsza wyciągnęła do niego rękę, gdy odprowadzał ją do domu. Potem zaczął się okres romantycznych randek.
To był wspaniały czas, ale jakoś nie zanosiło się na przejście do kolejnego etapu związku. Nie było perspektyw na ślub, ani na dziecko.
- Kochanie, może nadszedł czas, abyśmy pomyśleli o nowym etapie w naszym związku.
- Co jest z tobą nie tak?
- Nic mi nie jest, ale nie robię się coraz młodsza. Chcę mieć dziecko, a wtedy to może być problem.
- Jesteś gotowa wyjść za mąż?
- Co masz na myśli?
- Cóż, jeśli chcesz założyć ze mną rodzinę, potrzebujesz mieszkania i samochodu. I przyzwoitej pensji, żeby mnie utrzymać.
- Nie rozumiem cię.
- Czego tu nie rozumieć? Nie chcę żony bez grosza. Nie zamierzam ciężko pracować. Nauczyła mnie tego moja pierwsza żona, więc teraz nie zadaję się z biednymi. Przyszła do mnie biedna, a po rozwodzie zabrała mi ostatnią bieliznę. Nie popełnię ponownie tego samego błędu!
Wiktoria była oszołomiona taką wiadomością. Więc to ona powinna go wspierać, a nie odwrotnie? Jakim on był człowiekiem po czymś takim? Zdała sobie sprawę, że Leszek nie był jej pisany...