- Ale co się stało? Może synowa nie chce go puścić? Ty, jeśli się mylę, nie nawiązałeś z nią relacji. Ona nie chce, żeby syn był z rodzicami.

- Może i tak, ale mój syn nigdy nam nic takiego nie powiedział. Kiedyś przychodził częściej, a teraz... Ale moja synowa ma teraz atut.

I prawdopodobnie będziemy musieli zatrudnić ludzi i zapłacić dużo pieniędzy komuś innemu, aby naprawić dach, ponieważ mój syn nie może poświęcić nam ani jednego dnia.

Renia opowiada o swoim 40-letnim synu. Dwanaście lat temu wyjechał do miasta i nie ciągnie go do rodzinnej wsi.

Sam jest mechanikiem. Kiedyś wszystko robił własnymi rękami, teraz tylko nadzoruje. Ożenił się w stolicy i kupił mieszkanie.

- Naprawy robił sam. Synowa tylko wydawała polecenia. Związali się w dojrzałym wieku, choć ona nigdy wcześniej nie była w poważnym związku.

W zasadzie rozumiem dlaczego — nie każdy wytrzymuje taki charakter. I ona, i ja nie polubiłyśmy się od pierwszego wejrzenia — wzdycha Renia.

Teresa praktycznie nie utrzymuje kontaktu z teściami. Tylko raz w roku pozwala mężowi pojechać do rodziców, i to przez zaciśnięte zęby.

Jednak tym razem jej syn obiecał Reni, że w kwietniu weźmie urlop, aby naprawić dach. Ale najwyraźniej jego żona miała własne plany.

- Terenia właśnie zaszła w ciążę. Nie pozwoliła więc mężowi oddalić się choćby na krok. Chociaż jest dorosłą kobietą, pielęgniarką, co może jej się stać? Zaczęła go denerwować dwa tygodnie temu, mimo że syn już kupił bilety — wzdycha kobieta.

- Dlaczego?

- Syn najpierw powiedział, że żona nie chce zostać sama, a potem...

- Jak to? Ona ma rodziców, którzy się nią opiekują.

- Myślę, że to rodzice mieszają w garnku. Mówili córce, że nie mogą pozwolić, by mężczyzna wyjeżdżał sam na wakacje. Ich były zięć tak bardzo jeździł do rodziców, że po przyjeździe złożył pozew o rozwód.

- Nie można oceniać wszystkich przez pryzmat jednej osoby. Poza tym twój syn nigdy nie dał powodu. Teresa mogła z nim pojechać. W czym problem?

- Nie, na pewno nie pojedzie. Mąż kazał mi więcej nie dzwonić do syna. Raz się do niej odezwał, ale co to dało?

- Co ona powiedziała?

- Powiedziała, że zawsze czegoś chcemy i trzymamy go z dala od rodziny. Widzisz, ona nie ma już moralnej siły, by się nam przeciwstawić.

Mówi, że mąż powinien myśleć przede wszystkim o swojej żonie i dziecku, a nie o kaprysach rodziców. Jeśli jest na wakacjach, powinien być z rodziną.

- Co za synowa! A co z synem?

- Zdajemy sobie sprawę, że to nie jego wina. Pewnie postanowił przełożyć wizytę, żeby nie prowokować jej napadów złości. Martwi się o dziecko.

Mąż Reni wpadł w szał i powiedział synowi, że nie będzie na niego dłużej czekał — wynajmie brygadę. I niech dalej siedzi pod spódnicą żony i się nie rusza.


Ale syn nie zdaje sobie sprawy, że może być wiele żon, ale tylko jedni rodzice...