Nie zawracałam sobie głowy pouczaniem go, ponieważ zdawałam sobie sprawę, że to niczego nie zmieni.
Dla głupca było jasne, że nowa synowa nie jest idealną partią. Dała się nabrać na zamożność mojego syna, dlatego go uwiodła.
Nie chcę nawet mówić o miłości między nimi. Wszyscy to widzieli. Nie tylko ja. Szybko zaszła w ciążę, żeby go do siebie przywiązać.
Kiedy syn dowiedział się, że będzie ojcem chłopca, był przeszczęśliwy. Był w siódmym niebie. To było jego marzenie od dawna.
Zwłaszcza w naszej rodzinie istnieje tradycja — nadajemy wnukom imiona ich dziadków. Dlatego mój mąż również był zachwycony tą wiadomością. Ma bardzo stare i piękne imię — Florian.
Kiedy przyjechaliśmy odwiedzić nowożeńców, postanowiliśmy porozmawiać z nimi na ten temat. Od razu podeszłam do synowej, aby z nią o tym porozmawiać.
Syn w tym małżeństwie był podrzutkiem, więc nie było sensu z nim rozmawiać.
- Jak zamierzasz nazwać swojego syna? - zapytałam ją.
- Nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat.
- Mamy po prostu rodzinną tradycję... Chcesz nazwać go po moim mężu?
Żona mojego syna zaczęła się śmiać. Śmiała się tak mocno, że nie mogła wydusić z siebie słowa. Oczywiście poczułam się niezręcznie. Kiedy się uspokoiła, odpowiedziała:
- Ma imię, które połamałoby mi język. Oczywiście, że nie.
- Florian Czyżewski, czy to nie brzmi dobrze?
- Nie brzmi dobrze. Nie podoba mi się. A my jesteśmy rodzicami, my decydujemy.
Mój syn nawet nie próbował zmienić jej zdania. Mój mąż obraził się i odszedł. Tyle lat czekał na wnuka, a teraz taki obrót spraw.
Nie rozumiem, dlaczego moja synowa tak lekceważy nasze rodzinne tradycje. Mogła zaproponować jakiś kompromis, przyjąć podwójne imię, zamiast odmawiać w chamski sposób.
Dzwoniłam do nich wiele razy i próbowałam zmienić ich zdanie. Bezskutecznie.
Czy tak trudno zdecydować się na tak drobną rzecz dla szczęścia starszych ludzi? Teraz mój mąż nawet nie chce rozmawiać z synem. Co powinnam zrobić?