Zuzia i Sylwia były kiedyś koleżankami. Pracowały w tym samym biurze przez 3 lata, dopóki Zuzia nie poszła na urlop macierzyński. Sylwia niedawno zmieniła pracę. Kobiety stały się sobie tak bliskie, że komunikują się ze sobą do dziś.

Cały czas do siebie dzwonią, a czasem się spotykają. Rozmawiają o różnych nowościach, dzielą się wydarzeniami ze swojego życia.

Sylwia kontynuuje:

"Zuzia zawsze opowiadała mi różne historie o swojej teściowej. Zawsze wydawały mi się dzikie. Czasami myślałam, że moja przyjaciółka trochę przesadza, w końcu nie każda synowa będzie miała dobrą teściową.

Na przykład moja teściowa też nie jest prezentem, ale nie robi takich rzeczy jak teściowa Zuzi"

"Ciekawe co ona takiego zrobiła?"

"No, raz poprosiła syna, żeby wziął dla niej pożyczkę, bo ona jest na emeryturze, nie ma tyle pieniędzy. I chciała jechać do sanatorium na leczenie, gdzie potrzebowała masaży i zabiegów.

Mąż Zuzi dał się na to wszystko nabrać i chciał iść do banku. Igor powiedział żonie, że ma obowiązek pomagać matce, opiekować się nią, bo ona go wychowała!"

"Wow!"

"Zgadza się. Ona ma już 60 lat, zazwyczaj ludzie w tym wieku są mądrzejsi. Czy normalny człowiek pomyślałby o wzięciu pożyczki z banku, wiedząc, że żyjąc z emerytury, nie będzie w stanie jej pokryć?

A wieszać ten dług na swoim dziecku, to niedopuszczalne. Zuzia była wtedy w 8 miesiącu ciąży, doszło prawie do rozwodu. Mimo to udało jej się przekonać męża, by nie zaciągał pożyczki dla matki.

Ale teściowa Zuzi najwyraźniej miała alternatywę. Poszła i pożyczyła pieniądze od swojego siostrzeńca, mówiąc, że potrzebuje ich na leczenie, a dług spłaci jej syn Igor, ale ten nawet nie wiedział, że jest komuś winien pieniądze"

"To wspaniale! A co z jej zdrowiem? Jakiego rodzaju leczenia potrzebowała?"

"Takiego leczenia, jak zwykle w sanatorium. Zuzia powiedziała mi, że jej teściowa cieszy się tak dobrym zdrowiem, że każdy by jej pozazdrościł. Ciśnienie krwi ma jak astronauta, analizy doskonałe, rzadko kto ma takie w tym wieku.

Ale z jej głową prawdopodobnie nie wszystko jest w porządku. Jak wiadomo, pieniądze tego nie wyleczą. Potem okazało się, że nie pojechała do żadnego sanatorium, nigdzie się nie leczyła. Pieniądze wydała błyskawicznie, nikt nie wie gdzie"

"Ile pieniędzy pożyczyła od siostrzeńca?"

"Około 20 000 złotych. W każdym razie pewnego dnia brat Igora dzwoni do Igora i pyta go, kiedy zamierza spłacić dług, co zaszokowało młodą parę.

Wyobrażacie sobie, w jakiej sytuacji się znaleźli? Mąż Zuzi zaproponował, że spłaci dług z jej zasiłku macierzyńskiego, oczywiście nie zgodziła się, powiedziała, że nie będziemy spłacać cudzych długów. A żeby do tego dotykać jej zasiłku macierzyńskiego, to po prostu szaleństwo"

"Rozumiem!"

"Więc znowu krzyczą i kłócą się, ale Zuzia stanowczo powiedziała, że nie da tych pieniędzy, broniła swojego zdania"

Więc teściowa obraziła się, nie odzywała się do nich miesiącami. Dodała nawet ich numery telefonów do swojej czarnej listy.

Wtedy Igor pilnie potrzebował dokumentów, które były w domu jego matki. Poszedł do jej domu, a drzwi otworzyły mu nieznane mu osoby. Okazało się, że matka sprzedała mieszkanie, a to byli nowi właściciele.

"Miała kilka mieszkań, prawda?"

"Nie, miała tylko jedno mieszkanie. Sprzedała je i zaczęła mieszkać w wynajętym mieszkaniu. Teściowa spłaciła dług wobec siostrzeńca, wystroiła się, kupiła mnóstwo rzeczy. Kupiła różne tekstylia, jakieś patelnie, garnki.

Zuzia nie może się opanować, jest bardzo zdenerwowana. Zakłada, że teraz teściowej skończą się pieniądze i zamieszka z nimi"

"Powinniście ją ostrzec, żeby nie robiła sobie nadziei. Powiedzieć jej, że syn jej potem nie pomoże, skoro robi takie rzeczy za jego plecami"

"Wszyscy jej powiedzieli, ostrzegli ją. Tylko że matka Igora wciąż macha ręką, mówi, że niczego od nich nie potrzebuje i tak dalej. Że to było jej miejsce i zrobiła z nim, co uznała za stosowne.

Z tym że teraz się wymądrza, ale jak skończą się pieniądze, to będzie inaczej śpiewać. Zdrowie ma doskonałe, pożyje jeszcze ze trzydzieści lat, ale za jakie pieniądze?

Oczywiście będzie musiała zwrócić się do syna. Och, z taką matką nie trzeba mieć wrogów"

"Jak wygląda ich sytuacja mieszkaniowa?"

"Wzięli kredyt hipoteczny na mieszkanie z jedną sypialnią. Niedawno go spłacili. Teraz planują ekspansję, chcą wynająć mieszkanie z dwiema sypialniami i również zaciągnąć kredyt hipoteczny.

Co zrobić w takiej sytuacji, jeśli matka przyjdzie do nich z walizką? Udawać, że są sobie obcy? A może nie byłoby to właściwe? A może trzeba już przygotować się moralnie do dalszych działań? Czy powinni jej pomóc — zabrać ją do siebie, a może wynająć dla niej mieszkanie?